Reklama
Dożynki diecezjalne, powiatowe i gminne w Gołaczewach Wyróżniony
Tegoroczne dożynki w Gołaczewach miały wyjątkowy charakter. Obchodzone były jako święto gminne, powiatowe i diecezjalne. Nie dziwi więc fakt, że organizatorzy dołożyli wszelkich starań, by jego oprawa była na najwyższym poziomie, a uczestnicy oraz goście bawili się jak najlepiej. Z wypowiedzi tych, którzy 18 sierpnia odwiedzili sołectwo w godzinach popołudniowych wynika, że impreza się udała i pozostanie na długo w ich pamięci.
Uroczystości rozpoczęła prezentacja tradycyjnych wieńców dożynkowych na placu kościoła p.w. św. Marii Magdaleny. Ich piękno oceniała komisja w składzie: Dominika Bugaj – wiceburmistrz MiG Wolbrom, Beata Dziedzic – wicedyrektor Wydziału ds. Cudzoziemców Małopolskiego Urzędu Wojewódzkiego w Krakowie, Barbara Haberka – wiceprzewodnicząca Rady Powiatu Olkuskiego oraz ks. Grzegorz Woszczek i ks. Marcin Kruszak. Wszystkie one oraz chleb wypieczony z tegorocznej mąki, przyniesiony przez starostów dożynkowych, zostały poświęcone przez ks. biskupa Artura Ważnego, podczas mszy św. dziękczynnej za tegoroczne plony.
W wygłoszonej homilii, ordynariusz Diecezji Sosnowieckiej przestrzegał przed naiwnym konsumowaniem dóbr tego świata. Zastanawiał się skąd wśród ludzi głupota, skłaniająca do ulegania wszelkim pożądliwościom, skoro nauka, kultura, filozofia i teologia starają się udowadniać, że człowiek jest istotą rozumną.
Po mszy świętej uformował się barwny korowód dożynkowy, złożony z pocztów sztandarowych, delegacji poszczególnych sołectw diecezji, powiatu i gminy z wieńcami, przedstawicieli władz samorządowych, zaproszonych gości oraz mieszkańców. Prowadzony był przez orkiestrę dętą Zakładów Górniczo - Hutniczych „Bolesław” w Bukownie, pod batutą Konstantego Janiaka. Wszyscy przemaszerowali na boisko przy miejscowym zespole szkół, gdzie odbyły się główne uroczystości dożynkowe i występy estradowe.
Tradycyjnie, na początku, panie z KGW w Gołaczewach odśpiewały pieśń „Plon niesiemy plon”, a konferansjer przedstawił sylwetki starostów dożynek – Anny Pasich i Mateusza Janika. Zgodnie ze zwyczajem, przekazali oni gospodarzom dożynek okazałe bochny chleba, wypieczone z tegorocznej mąki, jako symbol dobrobytu i sytości. Gospodarze dożynek, czyli ks. biskup Artur Ważny, starosta olkuski Bogumił Sobczyk i burmistrz Radosław Kuś, zapewnili, że będą go dzielili sprawiedliwie. Przedstawiciele wolbromskiego koła Polskiego Związku Pszczelarskiego przekazali gospodarzom pożytki pszczele.
Ważnym punktem uroczystości było ogłoszenie wyników konkursu na najpiękniejszy wieniec dożynkowy, choć – jak przyznawali oceniający – każdy spośród 49 przygotowanych i prezentowanych w tym dniu był piękny. Komisja konkursowa miała nie lada problem z wyłonieniem zwycięzców. Biorąc pod uwagę kryteria, uwzględniające zastosowanie czterech gatunków zbóż, owoców, warzyw, kwiatów i ziół, zastosowanie symbolu religijnego, a także stopień trudności i pracochłonności oraz ogólną estetykę wieńca – wydała werdykt. Zwycięskim okazało się dzieło pań z KGW w Zasępcu, które odebrały nagrodę ufundowaną przez ks. biskupa Artura Ważnego. Drugie miejsce zajął wieniec KGW w Gołaczewach, nagrodzony przez starostę Bogumiła Sobczyka, trzecim najpiękniejszym był wieniec z gminy Trzyciąż, stworzony przez członkinie KGW w Zagórowej, którym nagrodę ufundował i wręczył burmistrz Wolbromia Radosław Kuś. Tuż za podium uplasował się wieniec KGW z Woli Kalinowskiej (gm. Sułoszowa), nagrodzony przez duszpasterza rolników – ks. Leszka Kołczyka.
Tego dnia wręczono także nagrody w konkursie na „Najpiękniejszą dekorację gospodarstwa domowego”. Komisja, na czele z przewodniczącą Rady Miejskiej w Wolbromiu Moniką Krzywańską i członkami: radnym Rady Powiatu Olkuskiego Robertem Kozłowskim, sołtysem Gołaczew Markiem Gilem oraz Markiem Stalmaskim wybrała spośród wielu pięknych, ciekawych i humorystycznych dekoracji. Pierwsze miejsce zajęła instalacja Elżbiety Treter, drugie – Eweliny Dybich Czopek, trzecie Tomasza Zaręby, a czwarte Kazimierza Głąba.
DNI WOLBROMIA 2024 Wyróżniony
DNI WOLBROMIA 2024 odbędą się w dniach 23-25 sierpnia.
Oprócz programu "podstawowego" organizatorzy przygotowali szereg imprez i atrakcji towarzyszących.
Partnerem Głównym wydarzenia jest Województwo Małopolskie: FB @lubiemalopolske oraz #lubiemalopolske www.malopolska.pl
Nowa siedziba miechowskiej szkoły muzycznej przy ul. Sienkiewicza pięknieje z dnia na dzień Wyróżniony
26 lipca, dyrektor Państwowej Szkoły Muzycznej I stopnia im. Michała Kleofasa Ogińskiego w Miechowie, Anna Macheta, podpisała aneks do umowy z firmą realizującą drugi etap budowy nowej siedziby tej ważnej w życiu lokalnej społeczności placówki. Obecnie trwa renowacja zabytkowej elewacji obiektu przy ul. Sienkiewicza, a wewnątrz prowadzone są roboty wykończeniowe. Na realizację części prac szkoła uzyskała dofinansowanie w wysokości 799.000 zł z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego (Fundusz Promocji Kultury), w ramach programu rządowego „Infrastruktura szkolnictwa artystycznego”.
II etap gruntownej renowacji i modernizacji zabytkowego budynku, którego generalnym wykonawcą jest TM Grupa Budowlana Sp. z o.o. z siedzibą w Wieliczce, ma zakończyć się w marcu 2025 roku, a obejmie wszystkie prace budowlano – wykończeniowe, umożliwiające uzyskanie pozwolenia na użytkowanie i przeprowadzkę szkoły do nowej siedziby. Obecnie prawie gotowa jest już kondygnacja poddasza i pierwszego pietra, powstały ściany działowe, malowane są poszczególne pomieszczenia, lakierowane parkiety, w łazienkach zakładany jest biały montaż. Prace wykończeniowe rozpoczęły się także na parterze, gdzie będzie znajdować się dostosowana akustycznie sala kameralna. Na klatkach schodowych i w korytarzach położone są już płytki, a zabytkowe balustrady poddane zostały gruntownej konserwacji. Jest już piec gazowy, który ogrzewał już szkołę minionej zimy. Na zewnątrz trwają prace konserwatorskie zabytkowej elewacji, na której docelowo będzie zamontowana iluminacja świetlna. Wykonane są już trzy ściany budynku; na ukończeniu jest remont najbardziej widocznej – od ulicy. Pozostały jeszcze prace budowlano – wykończeniowe w piwnicy, gdzie w przyszłości znajdzie także miejsce szkolny bufet. Będzie można je wykonać, gdy obiekt zostanie zabezpieczony przed zalewaniem przez wody opadowe. Tego właśnie dotyczył podpisany ostatnio aneks.
poprawa warunków lokalowych priorytetem
Decyzję o poprawie warunków lokalowych placówki podjęto w roku 2016, kiedy funkcję dyrektora objęła Anna Macheta. W maju 2020 r. zakupiono zabytkową nieruchomość, która po przebudowie i modernizacji, służyć będzie jako nowa siedziba miechowskiej szkoły muzycznej. Jak pamiętamy, poprzednio korzystała ona z pomieszczeń budynku w rynku. Gdy zapadły decyzje o zmianie i rozpoczęciu prac, szkoła zmuszona była, na okres przejściowy, przeprowadzić się na osiedle Sikorskiego, do sal zajmowanych poprzednio przez gimnazjum.
W listopadzie 2021 zakończono opracowanie dokumentacji budowlano – wykonawczej dla adaptacji i rozbudowy obiektu, pozyskanego na nową siedzibę szkoły oraz koncepcji dobudowy sali koncertowej. W ramach tej części inwestycji wykonano także rozbiórkę znajdujących się na nieruchomości budynków magazynowych.
16 lutego 2022 roku, po przeprowadzeniu postępowania o udzielenie zamówienia publicznego, zawarta została umowa, pomiędzy Państwową Szkołą Muzyczną I stopnia im. Michała Kleofasa Ogińskiego w Miechowie, a konsorcjum firm: MURKRAK sp. z o.o. sp. komandytowa z siedzibą w Węgrzcach oraz partnerem – Zakładem Remontowo - Budowlanym MURDZA z siedzibą w Miechowie, na wykonanie prac obejmujących pierwszy etap przedsięwzięcia. Zakończył się on w grudniu 2022 roku, a kosztował 7.980.000 zł brutto. Ich zakres obejmował m.in.: podniesienie dachu wraz z odtworzeniem stylowych półokrągłych okien, dobudowanie kondygnacji poddasza, wylanie nowego stropu nad pierwszym piętrem, pogłębienie piwnic, podbicie fundamentów, zamontowanie nowej stolarki okiennej i drzwiowej zewnętrznej w oryginalnym historycznie, zielonym kolorze, przesuwanie i murowanie ścian wewnętrznych, w celu dostosowania przestrzeni do potrzeb przyszłej funkcji szkoły oraz wykonanie kanałów wentylacyjnych.
Od roku 2020, równolegle z pracami budowlanymi, pani dyrektor prowadziła starania o pozyskanie obszernego terenu, przylegającego do nieruchomości przeznaczonej na przyszłą siedzibę kierowanej przez siebie placówki. Efektem tych starań było podpisanie stosownego aktu notarialnego 24 stycznia 2024, na mocy którego miechowskie starostwo przekazało na rzecz Skarbu Państwa, a potem w trwały zarząd szkole muzycznej, prawo wieczystego użytkowania nieruchomości o powierzchni ok. 28 arów, przylegającego do działki, na której znajduje się przyszła siedziba. Stworzy to przestrzeń dla dobudowy sali koncertowej wraz z terenem zielonym i miejscami parkingowymi.
W międzyczasie szkoła otrzymała także, od Urzędu Gminy i Miasta w Miechowie, przylegający do nieruchomości teren o powierzchni ok. 3 arów.
Mimo, że mamy połowę wakacji, budynek pięknieje z dnia na dzień. Już teraz widać, jak ważne i słuszne były decyzje podjęte kilka lat temu. Szkoła muzyczna zyska nowe, dostosowane do jej potrzeb, zapewniające optymalne warunki do prowadzenia zajęć z uczniami pomieszczenia, a miastu przybędzie wspaniale odrestaurowany, zabytkowy obiekt.
O zmianach w Elektrociepłowni Wolbrom rozmawiamy z nowym zarządem spółki Wyróżniony
Nadszedł czas gruntownej modernizacji
W wolbromskiej Elektrociepłowni w ostatnim czasie zachodzą duże zmiany. Od roku działa nowy zarząd, nadszedł zatem czas na ocenę jego działań. O to jak wpływają one na komfort życia mieszkańców oraz funkcjonowanie działających na naszym terenie przedsiębiorstw pytamy prezesa Macieja Gawrona, wiceprezesa Tomasza Banasia i członka zarządu Mariusza Dobiesa.
Wieści Wolbromskie: - Szanowni Panowie, zasiadacie w zarządzie spółki od prawie roku. Czy możecie powiedzieć co spowodowało zmianę kierownictwa Elektrociepłowni?
Maciej Gawron, prezes zarządu: - Zmiana zarządu była konieczna ze względu na rozwój spółki. Po latach jej funkcjonowania w dotychczasowym kształcie, nadszedł czas gruntownej modernizacji oraz zmiany sposobu zarządzania przedsiębiorstwem tak, aby zwiększać konkurencyjność, obniżać obciążenia środowiskowe i nakreślić plany na przyszłość. W tym celu Elektrociepłownia zatrudniła nowych specjalistów: nowego wiceprezesa Tomasza Banasia – doświadczonego prawnika, szczególnie w zakresie prawa spółek handlowych, a takim podmiotem jest EC Wolbrom oraz Mariusza Dobiesa – posiadającego ogromne, ponad 30-letnie doświadczenie w energetyce i ciepłownictwie. Zgromadzenie Wspólników uznało, że obdarzy mnie, rodowitego wolbromianina, zaufaniem jako osobę posiadającą poparte wykształceniem doświadczenie w dziedzinie zarządzania zasobami ludzkimi i posiadającą umiejętności porozumienia, zarówno z pracownikami naszej firmy jak i podmiotami zewnętrznymi. Z tych powodów przypadł mi zaszczyt kierowania całym zakładem. Po początkowym okresie, w którym nowy zarząd wdrażał się do kierowania spółką, poznając od podszewki jej specyfikę i potrzeby, podjęliśmy szereg działań zmierzających do poprawy działania spółki.
- Jakie to były działania?
Mariusz Dobies, członek zarządu: - Dotyczyły one przede wszystkim optymalizacji wydatków spółki – negocjowaliśmy warunki dostawy paliwa, podjęliśmy niezbędne działania remontowo - serwisowe, celem uszczelnienia sieci i zmniejszenia strat, zreformowaliśmy wewnętrzne funkcjonowanie spółki. Działania te mają już swój widoczny, przede wszystkim dla odbiorców, efekt. Otóż udało nam się doprowadzić do obniżenia taryfy, czyli ceny jaką odbiorca płaci za dostarczaną energię, średnio o ponad 30% względem stanu, jaki zastaliśmy obejmując zarząd. Przykładowo cena dla odbiorców indywidualnych zmalała z 84,21 złotych/GJ do 48,74 złotych/GJ, stawka opłaty zmiennej za usługi przesyłowe została obniżona z 8,17 złotych/GJ do 6,56 złotych/GJ. To przedkładać się będzie na konkretne oszczędności w portfelach naszych odbiorców, do których ciepło jest dostarczane bezpośrednio z Elektrociepłowni. Powyższa obniżka powinna znaleźć odzwierciedlenie w obniżce opłat za ogrzewanie dla mieszkańców rozliczanych przez spółdzielnie mieszkaniowe. Ale to jest zależne od decyzji członków spółdzielni, na to nie mamy niestety wpływu.
- Śledząc ceny rynkowe nośników energii, na duże obniżenie taryf EC Wolbrom wpływ zasadniczy miały raczej spadki ceny węgla w 2023 roku. Można byłoby więc spytać: dlaczego taryfy obniżono dopiero teraz?
Mariusz Dobies: - Elektrociepłownia ma podpisaną wieloletnią umowę na dostawy węgla z Polską Grupą Górniczą. Umowa taka pozwala na zachowanie ciągłości dostaw oraz umiarkowane ustabilizowanie wahań cen węgla na rynku. Zmiana cennika dostarczanego węgla nastąpiła w listopadzie 2023 r. Elektrociepłownia, jako przedsiębiorstwo energetyczne, jest zobligowana do zatwierdzania taryfy na ciepło przez Urząd Regulacji Energetyki. Ostatni wniosek o zatwierdzenie taryfy złożyliśmy już w lutym 2023 r. URE jak zwykle bardzo skrupulatnie go weryfikował. W trakcie procedowania wniosek został zaktualizowany o nowe, niższe ceny węgla (umowa z PGG zawarta w trakcie trwania procedury zatwierdzenia taryfy), co spowodowało jeszcze większe obniżenie ceny ciepła oferowanego przez EC Wolbrom. Taryfa została zatwierdzona po 14 miesiącach od złożenia wniosku. Ale na to nie mamy już wpływu, tak działa URE.
- Jakie jeszcze działania podjął nowy zarząd?
Mariusz Dobies: - W ostatnim czasie rozbudowaliśmy sieć ciepłowniczą, doprowadzając ciepło do nowej hali produkcyjnej Fabryki Taśm Transporterowych, wymieniając jednocześnie cały odcinek bardzo starego rurociągu doprowadzającego wodę technologiczną do istniejącej hali FTT. Modernizacja została przeprowadzona z zachowaniem aktualnych standardów termomodernizacyjnych, co spowodowało znaczące obniżenie strat ciepła, a jednocześnie poprawiło bezpieczeństwo dla użytkowników drogi publicznej przebiegającej pod naszą estakadą. Zapewne wiele osób pamięta jak zimą pojawiały się kłęby pary oraz rozlewiska lodowe na pasie ruchu drogowego pod estakadą ciepłowniczą. Teraz to się zmieni. Warto także podkreślić, że na ten projekt udało nam się pozyskać środki z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska.
W tym roku wymieniony został także odcinek rurociągu magistrali zachodniej, przebiegający pod skrzyżowaniem przy stacji paliw „Moja”. Ta praca została wykonana przy współpracy z Urzędem Miasta i Gminy w Wolbromiu. Uznaliśmy wspólnie, że modernizacja skrzyżowania prowadzona przez władze samorządowe, jest bardzo dobrym momentem, żeby jednocześnie wymienić odcinek sieci w tym rejonie.
Rozpoczęliśmy również systematyczną wymianę liczników ciepła u odbiorców. Nowe liczniki pozwalają na stałą rejestrację parametrów ciepła dostarczanego do obiektu oraz na zdalny odczyt danych, co uwolni mieszkańców od comiesięcznego udostępniania pomieszczeń w celu dokonania odczytu.
- A czy są plany wymiany, modernizacji bądź uszczelnienia magistrali doprowadzającej ciepło do osiedli Łokietka i Chrobrego? Straty energii na tym przesyle wpływają chyba znacząco na wyższe ceny ogrzewania mieszkań po północnej stronie miasta. Sprawa ta jest od lat bardzo negatywnie komentowana przez mieszkańców.
Mariusz Dobies: - Muszę na początku ponownie podkreślić, że nasza spółka dostarcza ciepło do komory ciepłowniczej przed osiedlami Łokietka i Chrobrego. Ostateczne opłaty za ciepło dla mieszkańców osiedli ustala spółdzielnia mieszkaniowa. Jeśli chodzi o straty ciepła, to chciałbym obalić pewien mit. Otóż, przeglądając naszą obecną taryfę, jednoznacznie można stwierdzić, że różnica w stawce opłaty stałej i zmiennej dla grupy W3 (północna część miasta) w stosunku do grupy W2 (pozostała część miasta) jest w całości opłat wręcz minimalna i wynosi ok. 4,5% więcej. Różnica na tym poziomie absolutnie nie daje postaw do stwierdzenia, że taryfa dla północnej części miasta jest znacznie wyższa.
Chciałbym wyraźnie podkreślić, że ceny ciepła dostarczanego przez EC Wolbrom do swoich odbiorców, są najniższe spośród okolicznych ciepłowni. Były one również najniższe nawet przed ostatnią zmianą taryfy. Podkreślam to wyraźnie, ponieważ wielokrotnie spotkałem się z błędną wiedzą w tym zakresie powielaną przez naszych odbiorców i nie tylko...
- Jak na rok pracy nowego zarządu zmian jest więc całkiem sporo. Oczywiście obniżenie cen ciepła to sprawa bardzo ważna, ale jakie jeszcze przedsięwzięcia planowane są w najbliższym czasie?
Tomasz Banaś, wiceprezes zarządu: - Z działań, możliwych do podjęcia w ciągu najbliższych kilkunastu miesięcy, chcielibyśmy przede wszystkim doprowadzić do zaniechania konieczności wykonywania przerw serwisowych w dostawie ciepła, jakie zwyczajowo mają miejsce w sierpniu. Zdajemy sobie sprawę z faktu, że przerwa serwisowa stanowi niedogodność dla naszych odbiorców. Stąd przede wszystkim podjęliśmy działania zmierzające najpierw do ograniczenia czasu trwania przestoju – podczas ubiegłorocznych wakacji udało nam się ograniczyć czas jego trwania ze zwyczajowych dwóch tygodni do zaledwie dziewięciu dni. W tym roku również postaramy się nie przekroczyć tego czasu. Obecnie podejmujemy działania mające umożliwić całkowite odejście od przerw serwisowych i zapewnienie nieprzerwanej dostawy ciepła do naszych odbiorców. Jeżeli uda nam się sprawnie przejść przez formalności oraz ograniczenia techniczne, to być może już od przyszłego roku przerwy techniczne będą jedynie wspomnieniem. Oczywiście, wiele zależy od czynników zewnętrznych, jednakże jesteśmy dobrej myśli. A niezależnie od powyższych działań mamy jeszcze plany długoterminowe, o znacznie większej skali.
Mariusz Dobies: - Aktualnie jesteśmy na etapie gruntownej reorganizacji ciepłowni oraz przygotowywania się do wybudowania i uruchomienia nowego źródła ekologicznego ciepła. W naszej ocenie pozwoli to nie tylko na zapewnienie mieszkańcom czystszego otoczenia, ale również na uniknięcie lub zredukowanie nadchodzących niewątpliwie podwyżek cen energii, wynikających z nieustannie rosnących uprawnień do emisji dwutlenku węgla.
Obecnie jesteśmy na etapie końcowym przygotowywania dokumentacji o wydanie decyzji środowiskowej. Jeżeli uda się doprowadzić projekt inwestycyjny do końca, to za 3-4 lata będziemy posiadali w Wolbromiu nowoczesną jednostkę pracującą w kogeneracji. Pozwoli ona na uzyskanie bardzo wysokiej sprawności, produkując jednocześnie ciepło oraz energię elektryczną. Uzyskamy dzięki temu niższą cenę ciepła w stosunku do produkcji ze standardowej jednostki cieplnej, a jednocześnie będziemy już prawdziwą elektrociepłownią.
- O jakim ekologicznym źródle ciepła mówimy? Możemy zdradzić więcej szczegółów?
Mariusz Dobies: - Działania modernizacyjne spółki mają za zadanie odbudowę zdolności wytwórczej i jednocześnie rozpoczęcie procesu dekarbonizacji produkcji ciepła i energii elektrycznej. Ze względu na fakt, że trwają jeszcze prace projektowe i mogą nastąpić zmiany, szczegóły techniczne zostaną podane po uzyskaniu decyzji środowiskowej, która jest najważniejszym dokumentem niezbędnym przy realizacji tego typu projektów. Z całą pewnością mogę powiedzieć, że nasze plany oparte są na zmianie paliwa na niskoemisyjne, co jest wynikiem wielomiesięcznych prac przygotowawczych. Nawiązaliśmy współpracę z bardzo doświadczoną firmą projektową, która realizowała wiele podobnych projektów. W wyniku analizy wariantów możliwych rozwiązań, wytypowane zostało jedyne możliwe obecnie do zrealizowania, pod kątem bezpieczeństwa produkcji i ekonomicznie uzasadnione, przedsięwzięcie. Część produkcji pozostanie w starej jednostce (będzie to kolejny etap inwestycyjny), natomiast obecnie skupiliśmy nasze działania na budowie nowoczesnej, ekologicznej jednostki pracującej w kogeneracji. Pojęciem tym określamy jednoczesne wytwarzanie energii elektrycznej oraz ciepła z tego samego paliwa. Silnik gazowy, spalając paliwo, napędza generator prądu, a spaliny kierowane są do wymienników, gdzie odzyskiwane jest ciepło od zasilania sieci miejskiej oraz przemysłowej. Wyprodukowana energia elektryczna będzie wykorzystywana na potrzeby własne, a nadwyżka sprzedawana np. dla miasta lub okolicznych przedsiębiorstw.
- Od wielu lat mieszkańcy pytają o możliwość podłączenia swoich domów do ciepła systemowego. Czy spółka planuje rozbudowę sieci ciepłowniczej tak, aby z jej oferty mogło skorzystać jeszcze więcej gospodarstw?
Maciej Gawron: - Prowadzimy obecnie intensywne analizy możliwości podjęcia takich inwestycji. Nie jest to proste zadanie, albowiem w spadku po pierwotnych konstruktorach systemu ciepłowniczego w mieście otrzymaliśmy przewymiarowaną sieć, o zbyt dużych średnicach jak na potrzeby miasta, zatem jakakolwiek inwestycja polegająca na rozbudowie sieci w nowe rejony wiązała się będzie również z przebudową sieci istniejącej. Niestety, obecnie nie zarządzamy całą siecią ciepłowniczą na terenie miasta, jednakże chcielibyśmy, aby udało nam się doprowadzić do przedłużenia jej na nowe obszary. Jest to tym istotniejsze, że w 2027 roku ma wejść w życie unijny system handlu emisjami ETS2. Jest to nowa faza Europejskiego Systemu Handlu Emisjami. Jego założenia są takie, że opłata emisyjna obejmować będzie nie tylko przedsiębiorstwa takie jak nasze, ale również indywidualne gospodarstwa domowe. Według wstępnych wyliczeń ekspertów, w przypadku wprowadzenia nowej opłaty, właściciel każdego domu, który jest ogrzewany inaczej niż przez OZE, będzie musiał zapłacić swoisty podatek, mogący wynieść w przypadku przeciętnej wielkości domu, między 1.200 a 1.600 złotych rocznie – przy czym mówimy tu o cenach mających obowiązywać na początku istnienia nowego systemu. Doświadczenie zaś wskazuje, że ceny te rokrocznie rosną, więc trudno jest przewidzieć jak kształtować się one będą za kolejnych kilka lat. Co ważne, nowej opłacie podlegać mają nie tylko domy ogrzewane węglem czy innymi paliwami stałymi, ale także domy ogrzewane gazem czy olejem opałowym, zatem niemal wszystkie w naszym mieście narażone będą na obciążenie nową daniną. W związku z tym podejmujemy działania zmierzające do ustalenia możliwości podłączenia do sieci nowych odbiorców, jednakże jest to inwestycja droga i skomplikowana,wymagająca głębokiej analizy i bliskiej współpracy z władzami lokalnymi, które już rozpoczęliśmy bezpośrednio z nowym burmistrzem Miasta i Gminy Wolbrom.
- Dziękuję za rozmowę i życzę, aby udało się Panom zrealizować przedstawione plany.
- Dziękujemy.
NA ZDJĘCIU: nowy zarząd Elektrociepłowni Wolbrom: wiceprezes Tomasz Banaś, prezes Maciej Gawron i członek zarządu Mariusz Dobies.
Wielkie otwarcie ULINA PARK Wyróżniony
Kto może wykonać raport o oddziaływaniu na środowisko? (artykuł sponsorowany)
Napisał Wojciech Szota
Realizacja inwestycji mogących oddziaływać na środowisko wymaga uzyskania decyzji środowiskowej. W przypadku przedsięwzięć mogących zawsze znacząco oddziaływać na środowisko do jej wydania niezbędne jest przeprowadzenie oceny oddziaływania na środowisko. Najważniejszym dokumentem umożliwiającym ocenę zagrożeń stwarzanych przez inwestycję jest raport o oddziaływaniu na środowisko (OOŚ). Dokument ten może zostać przygotowany wyłącznie przez osobę posiadającą określone w ustawie kwalifikacje.
W jakim celu przygotowuje się raport oddziaływania na środowisko?
Analiza raportu oddziaływania na środowisko stanowi podstawę do wydania decyzji środowiskowej w przypadku inwestycji mogących zawsze znacząco oddziaływać na środowisko. Określa on, w jaki sposób i w jakim stopniu planowane przedsięwzięcie może stwarzać zagrożenie dla środowiska. Raport składa się z części opisowej oraz graficznej i musi zawierać szczegółowe informacje na temat planowanej inwestycji, jej wariantów i przewidywanych skutków środowiskowych.
Kto może sporządzić raport oddziaływania na środowisko?
Wymagania, jakie musi spełniać autor raportu oddziaływania na środowisko, reguluje art. 74a Ustawy z dnia 3 października 2008 roku o udostępnianiu informacji o środowisku i jego ochronie, udziale społeczeństwa w ochronie środowiska oraz o ocenach oddziaływania na środowisko. Zgodnie z nim autor raportu musi posiadać odpowiednie wykształcenie lub doświadczenie.
Raport oddziaływania na środowisko może przygotować osoba, która ukończyła studia pierwszego stopnia, studia drugiego stopnia lub jednolite studia magisterskie na kierunkach z zakresu:
- nauk ścisłych z dziedzin nauk chemicznych (biochemia, biotechnologia, chemia, ochrona środowiska, technologia chemiczna);
- nauk przyrodniczych z dziedzin nauk biologicznych oraz nauk o Ziemi (biochemia, biofizyka, biologia, biotechnologia, ekologia, mikrobiologia, ochrona środowiska, geofizyka, geografia, geologia, oceanologia);
- nauk technicznych z dziedzin nauk technicznych z dyscyplin: biotechnologia, górnictwo i geologia inżynierska, inżynieria środowiska;
- nauk rolniczych, leśnych i weterynaryjnych z dziedzin nauk rolniczych, nauk leśnych (agronomia, biotechnologia, inżynieria rolnicza, ochrona i kształtowanie środowiska, ogrodnictwo).
Autorem raportu oddziaływania na środowisko może być również osoba, która ukończyła studia pierwszego stopnia, studia drugiego stopnia lub jednolite studia magisterskie na dowolnym kierunku, jeśli ma udokumentowane odpowiednie doświadczenie. Wymagane jest minimum 5-letnie doświadczenie w pracach zespołowych polegających na przygotowaniu raportów lub prognoz oddziaływania na środowisko bądź uczestnictwo w przygotowaniu co najmniej 5 takich dokumentów.
W raporcie OOŚ powinny znaleźć się dane autora (imię i nazwisko) oraz jego podpis. Dodatkowo autor raportu powinien dołączyć do niego oświadczenie potwierdzające spełnianie przez niego niezbędnych wymagań formalnych. Za składanie fałszywych zeznań grozi odpowiedzialność karna.
Tour de Pologne 2024 w gminie Trzyciąż Wyróżniony
16 sierpnia gmina Trzyciąż będzie gościć najlepszych kolarzy, na malowniczych trasach w Tour de Pologne. Kolarze wjadą na teren gminy o godzinie 13:55 trasą: Michałówka – Jangrot – Trzyciąż – Zadroże – Milonki.
W związku z tym wydarzeniem 16 sierpnia w godzinach 13:00 - 15:00 mogą wystąpić czasowe wyłączenia ruchu na trasie przejazdu peletonu.
Zapraszamy wszystkich do kibicowania na trasach wyścigu!!!
Wieści z Pleneru „Srebrne Miasto” Olkusz 2024 Wyróżniony
Minął tydzień od rozpoczęcia XX Międzynarodowego Pleneru Malarskiego „Srebrne Miasto” Olkusz 2024. W jego ramach, w środę, odbył się wernisaż wystawy malarstwa węgierskiego artysty Borbély Károly. Uroczyste otwarcie Pleneru oraz wernisaż uświetnili swoją obecnością m.in. starosta olkuski Bogumił Sobczyk, wicestarosta Rafał Czeladzki, pełnomocnik Rządu Regionalnego Kurdystanu w Polsce Ziyad Raoof, radni miejscy – Wojciech Panek i Tomasz Witecki. W czwartek artyści zwiedzali Olkusz; dziękujemy księdzu proboszczowi Mieczysławowi Miarce za zaproszenie artystów do Bazyliki pw. św. Andrzeja Apostoła, a dyrektorowi Michałowi Mączce za udostępnianie do zwiedzania Podziemnego Olkusza i zamku w Rabsztynie. Także w czwartek plenerowicze odbyli wycieczkę na Pustynię Błędowską, po której zostali ugoszczeni na obiedzie w Restauracji „U Mocnych” w Kluczach. W piątek uczestnicy olkuskiego Pleneru odbyli wycieczkę do Krakowa, gdzie dzięki prof. Joannie Banek zwiedzili siedzibę Akademii Sztuk Pięknych. Korzystając z okazji, że w krakowskiej Galerii „Pryzmat” Związku Polskich Artystów Plastyków prezentowana jest wystawa prac artystów związanych z zaprzyjaźnioną z Olkuszem Galerią „U Jaksy” w Miechowie, uczestnicy Pleneru „Srebrne Miasto” obejrzeli rzeczoną wystawę. Tego samego dnia, wieczorem, artyści zostali po królewsku ugoszczeni przez pełnomocnik Rządu Regionalnego Kurdystanu w Polsce w jego przepięknym dworze w Tomaszowicach pod Krakowem. W pozostałe dni odbywały się zwyczajne dni plenerowe, czyli artyści malowali. I będą tak czynić do 31 lipca, kiedy Plener się zakończy. Efekty ich pracy będzie można obejrzeć na wystawie poplenerowej, która tradycyjnie zostanie zorganizowana w listopadzie. Powstałe prace wzbogacą Kolekcję Sztuki Współczesnej w zbiorach Galerii BWA Olkusz.
W jubileuszowym, XX Międzynarodowym Plenerze Malarskim „Srebrne Miasto”, będącym najważniejszym w tym roku wydarzeniem w życiu Galerii, bierze udział 24 artystów z siedmiu krajów: Stanisław Stach – na co dzień dyrektor olkuskiego BWA, Anna Płachecka-Śniadach, Grzegorz Skrzypek, Edward Gałustow (Białoruś), Anita Baenisch-Juda, Vladislav Stalmakhov (Białoruś), Joanna Banek, Joanna Zając-Slapnicar (Słowenia/Polska), Borbély Károly (Węgry), Mirosław Michalski, Tomasz Komorowski, Leonora Yakimaschenko (Ukraina), Morazo Janjan (Kurdystan), Wahbi Rasool Ahmed (Kurdystan), Costin Brăteanu (Rumunia), Gocha Chkhaidze (Gruzja), Szabó Béla (Węgry), Irakli Chogovadze (Gruzja), Paweł Olchawa, Dorota Waligóra, Marek Hołda, Oksana Popinova (Ukraina), Michał Kwarciak i Ryszard Kucab.
GSW BWA w Olkuszu organizuje wystawy, koncerty, spotkania autorskie, warsztaty i wykłady o sztuce, dzięki finansowaniu przez Województwo Małopolskie, Starostwo Powiatowe w Olkuszu i Urząd Miasta w Olkuszu. Mecenasi Galerii BWA w Olkuszu: ZAiKS, INTERMAG, „ZGH” Bolesław, BOLTECH Sp. z o.o., PLAST-MET, el-logic INDUSTRIAL INSTALLATIONS, Hasper, Towarzystwo Doradcze Akcept s.c., Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji Sp. z o.o, LUKS, Drukarnia Grafpress, Emalia S.A, Fundacja AFRONT, Artur Sokół, Bistro u Mocnych.
Nieczynny kamieniołom w Ulinie Wielkiej już wkrótce oferować będzie niezwykłe atrakcje Wyróżniony
16 sierpnia odbędzie się uroczystość otwarcia obiektu rekreacyjno - edukacyjnego „ULINA PARK”, który powstał na terenach nieczynnego kamieniołomu. Organizatorzy zapraszają na występy lokalnych formacji tanecznych, a także gości: zespołu „Blu Rey”, Bodzia Świerczka, Dawida Kwiatkowskiego oraz na inauguracyjny pokaz fontanny multimedialnej.
Trzeba przyznać, że pomysł zagospodarowania nieczynnego kamieniołomu i przekształcenia go w atrakcyjny teren rekreacyjny oraz miejsce oferujące funkcje edukacyjno – kulturalne, był odważny. Już teraz widać, że na naszych oczach powstaje niezwykłe, magiczne wręcz miejsce. Zakończona eksploatacja złoża wapienia jurajskiego pozostawiła po sobie ciekawy krajobraz, o atrakcyjnych walorach estetycznych i środowiskowych, a charakterystyczny kolor kamienia, w odcieniach od białego, przez beżowy do pomarańczowego, dodaje szczególnego uroku. Wielkie brawa dla władz samorządowych gminy Gołcza, które nie powiedziały jeszcze w tym temacie ostatniego zdania i zapowiadają kolejne, równie ciekawe etapy tego przedsięwzięcia.
początek dwa lata temu
Pierwszy etap zagospodarowania terenu rozpoczął się w 2022 roku. Wartość inwestycji wykonywanej w jego ramach to 3.538.669 zł, z czego 2.975.000 zł stanowiło dofinansowanie pozyskane z Rządowego Funduszu Polski Ład. Zadanie obejmowało m.in.: remont dróg dojazdowych, roboty porządkowe i zabezpieczające, w tym likwidację nawisów skalnych oraz czyszczenie ścian wyrobiska z luźnych odłamków, deniwelację terenu, oświetlenie i ogrodzenie oraz remont istniejącego budynku stanowiącego zaplecze biurowe.
W marcu 2023 roku podpisano umowę na realizację etapu drugiego, wartości aż 17.991.210 zł, z czego 12.750.000 zł pochodziło z Programu Rządowego Fundusz Polski Ład: Program Inwestycji Strategicznych. Główne zadania tego etapu, to: budowa pawilonu wielofunkcyjnego z zapleczem gastronomicznym, budowa sali konferencyjnej, motylarni oraz zaplecza sanitarnego wraz ze wszystkimi instalacjami wewnętrznymi, budowa pawilonu z salą audytoryjną, zagospodarowanie terenu przy pawilonach, budowa basenu rekreacyjnego i wodnego placu zabaw, montaż fontanny multimedialnej i małej architektury, budowa zjazdu linowego (tzw. tyrolki).
W październiku 2023 roku gmina Gołcza pozyskała kolejne środki finansowe z Rządowego Funduszu Polski Ład: Program Inwestycji Strategicznych – Edycja Ósma, w wysokości 9.332.500 zł, na dwa zadania związane z kontynuacją zagospodarowania terenu po byłym kamieniołomie. 7.352.500 zł kosztować ma zadanie pn. „Miasto Skalne - Ulina Park”, natomiast kwota 1.980.000 zł pozwoli zaadaptować istniejący obiekt na „Krainę wyobraźni”. Łączna wartość tego zamierzenia to 2.231.220 zł, a wykonane za nie zostaną roboty ogólnobudowlane i instalacyjne w sali audytoryjnej pawilonu wielofunkcyjnego, zrealizowana będzie dostawa i montaż wyposażenia meblowego, foteli audytoryjnych, sceny, systemu akustyki, oświetlenia scenicznego i audiowizualnego, a także montaż systemu audiowizualnego, umożliwiającego stworzenie interaktywnego widowiska, w oparciu o algorytm sztucznej inteligencji.
Obecnie trwają procedury przetargowe na zadanie „Miasto Skalne - Ulina Park”, obejmujące budowę labiryntu skalnego wraz z infrastrukturą towarzyszącą, budynku wraz z symulatorem (sprzętem komputerowym i oprogramowaniem – platforma 3DOF, Pre show), montaż urządzeń parku linowego i wyciągu szynowego do zjazdu w powietrzu na gotowym fundamencie. Budowla składa się będzie z trzech poziomów tras o różnym stopniu trudności. Znajdą tam miejsce m.in.: kładka linowa, most rolkowy, przejścia po siatce, tunel baryłkowy, kłody krzyżowe. Na najwyższy, trzeci poziom platformy widokowej, służący dla korzystających z wyciągu szynowego do zjazdu w powietrzu, poprowadzą schody.
Dodatkowo, w ramach projektu pn. „Strzelnica w powiecie 2023”, wykonano wirtualną strzelnicę. Inwestycja obejmowała montaż systemu „POJEDYNEK”, stanowiącego multimedialny, przenośny, strzelecki systemem szkolno-treningowy, opracowany dla potrzeb rynku cywilnego, na bazie systemów wojskowych. Działa on w oparciu o wirtualną rzeczywistość i wykorzystuje symulatory broni, wyposażone w urządzenia laserowe klasy I, emitujące niewidzialną wiązkę światła. Na realizację projektu pozyskano 152.800 zł dotacji z Ministerstwa Obrony Narodowej, a łączna wartość zadania wyniosła 191.000 zł.
Szczęśliwy finał poszukiwań 82-latka Wyróżniony
Poszukiwania za zaginionym 82-letnim mieszkańcem gminy Wolbrom mają szczęśliwy finał. Przez dwa dni mężczyzny szukało kilkudziesięciu policjantów, strażaków z państwowych i ochotniczych jednostek. Senior został odnaleziony.
W czwartek (4.07. br.) o godz. 21:45 policjanci z Miechowa zostali poinformowani o samowolnym oddaleniu się ze szpitala 82-letniego mieszkańca gminy Wolbrom. Mężczyzna wymagał stałej opieki medycznej. Po otrzymaniu tych informacji funkcjonariusze skierowani na miejsce natychmiast rozpoczęli poszukiwania. Decyzją kierownictwa miechowskiej komendy został ogłoszony alarm dla całego stanu jednostki. Ponadto, do działań policjantów włączyli się druhowie z OSP Bukowska Wola, Falniów, GRS OSP Kraków, Grupa Ratownicza PCK Kraków, OSP Niegoszowice i strażacy z Komendy Powiatowej PSP w Miechowie.
W poszukiwania zaangażowały się także media oraz mieszkańcy. Do nocnych działań zostały wykorzystane techniczne środki wsparcia w postaci drona z kamerą termowizyjną. Jego operator, dzięki specjalnej aplikacji RDT, wytypował punkt w zaroślach, którego charakterystyka cieplna wskazywała, że może to być człowiek. Zadysponowane służby udały się we wskazane miejsce, gdzie odnaleziono poszukiwanego seniora. Mężczyzną osłabiony, lecz cały i zdrowy, został przekazany służbom medycznym.
Policjanci i ratownicy dziękują wszystkim osobom zaangażowanym w działania poszukiwawcze.
(zdjęcie udostępnione przez OSP Niegoszowice)
Więcej...
Nasze priorytety zmieniają się - mówi nowy wójt Gminy Charsznica Wyróżniony
Gdy wchodzę do gabinetu siódmego dnia urzędowania nowego wójta, Tomasz Kościelniak siedzi właśnie nad tabelkami z budżetem Gminy Charsznica. Dochody, wydatki, zadłużenie, ostatnie kontrole, audyty... Przelicza, analizuje, poznaje tajniki samorządowych finansów. Choć nie jest przecież nowicjuszem w tej materii. Wprawdzie zawodowo nie był nigdy związany z administracją, to dwie ostatnie kadencje pełnił funkcję radnego, a w ostatniej nawet wiceprzewodniczącego Rady Gminy Charsznica. Jak mówi – jego poprzednik zrobił dużo, ale czas leci. Budowana przed trzydziestoma laty infrastruktura techniczna wymaga naprawy, a często wręcz wymiany. Rolników ubywa i priorytety władz samorządowych zmieniają się. Jest pełen zapału i entuzjazmu, wierzy, że z pomocą radnych i całej społeczności, uda mu się zrealizować cele prezentowane w czasie kampanii wyborczej.
Tomasz Kościelniak posiada wykształcenie wyższe z administracji, ale nadal chce się kształcić i rozwijać, by jak najlepiej wypełniać tę zaszczytną i odpowiedzialną funkcję. Choć nie gospodaruje na własnych gruntach, karierę zawodową rozpoczynał od pracy w sektorze rolnym, w firmie z Golubia-Dobrzynia. Potem pracował w autoryzowanym serwisie znanej marki samochodowej w Kielcach i w Krakowie, następnie został przedstawicielem handlowym innej firmy motoryzacyjnej, a na koniec przeszedł do pracy w branży ciepłowniczej – w przedsiębiorstwie produkującym kotły gazowe, pompy ciepła itp. W międzyczasie, przez cztery lata był wolontariuszem Fundacji „Mam Marzenie”, zajmującej się nieuleczanie chorymi dziećmi. To, jak twierdzi, miało duży wpływ na postrzeganie świata i podejście do problemów innych.
Ma 43 lata i choć pochodzi z rodziny wielodzietnej, sam nie założył jeszcze rodziny, jest kawalerem.
wierzę, że dojdziemy do porozumienia
W ostatnich wyborach samorządowych, w pierwszej turze uzyskał 752 głosy i był to drugi wynik, spośród pięciu kandydatów starających się o urząd wójta. W drugiej turze pokonał jednak swego rywala, Pawła Janickiego, zdobywając poparcie ponad 60% wyborców.
Niestety, z komitetu, którego był liderem, poza nim nikomu nie udało się uzyskać mandatu radnego.
- Myślę, że to nie jest porażka – mówi Tomasz Kościelniak. Wyjaśnia, że komitet „Pewnym Krokiem w Słusznej Sprawie” nie tworzyły, poza jedną panią sołtys, osoby znane w przestrzeni publicznej, tylko takie, które chciały coś dla samorządu zrobić, a których nikt nie poprosił o kandydowanie. - Ja uważałem, że się nadają, a to, że nie weszły, to już wola wyborców – komentuje.
W nowej Radzie Gminy zasiadają radni z KWW „Razem dla Miechowszczyzny” (6), PiS-u (5), Trzeciej Drogi (2) oraz jeden radny z listy KWW Tomasza Stachowicza. Mandat radnego uzyskany przez Tomasza Kościelniaka, z racji objęcia przez niego urzędu wójta, będzie musiał być obsadzony w wyniku wyborów uzupełniających, które odbędą się 30 czerwca.
Zastanawiam się, czy skład rady nie będzie przeszkodą w realizacji programu wyborczego nowego wójta. Z takimi wątpliwościami zwracam się do mojego rozmówcy.
- Myślę, że radni, którzy uzyskali mandaty, przyszli tutaj w określonym celu. Jeśli Rada Gminy miałaby rzucać kłody pod nogi wójtowi, to chyba nie byłoby dobrze, to nie o to chodzi. Pomysłów podczas kampanii, zarówno tych bardziej społecznych i tych inwestycyjnych, było bardzo dużo. Teraz trzeba je zrealizować. Jeśli wójt byłby blokowany, to nie zrobimy dużo, ale ja wierzę głęboko, że dojdziemy do porozumienia, emocje wywołane w czasie kampanii opadną i weźmiemy się do roboty – z optymizmem patrzy w przyszłość nowy włodarz Kapuścianej Stolicy Polski, choć przypomina, że przed wyborami nie wszystkie wypowiedzi i zachowania konkurentów mu się podobały. - My robiliśmy swoje, realizowaliśmy założony plan, co, jak widać, przyniosło efekty, więc jestem zadowolony. Nie mam się czego wstydzić, zarówno jeśli chodzi o kampanię wyborczą, jak i moje, prawie dziesięcioletnie zasiadanie w Radzie Gminy. Zrobiłem naprawdę sporo.
nowych zadań nie brakuje
Sporo zrobił także jego poprzednik na stanowisku wójta. Jan Żebrak, pełniący tę funkcję od 1990 roku, był typem aktywnego samorządowca, który działając na lokalnym podwórku, często przecierał szlaki w gąszczu krajowych i unijnych przepisów. Gmina Charsznica za jego urzędowania stawiana była za wzór do naśladowania. Pytam więc jego następcy, czy nie jest to dla niego deprymujące, czy poprzeczka nie jest ustawiona zbyt wysoko?
- Jest wiele zadań do zrealizowania w gminie. Chociażby cała infrastruktura zakopana w ziemi – kanalizacja, wodociągi, ale też wiele dróg gminnych. To było robione kilkadziesiąt lat temu i teraz coraz częściej zdarzają się awarie, konieczne są remonty. Teraz mamy do dyspozycji inne materiały, inne technologie, więc musimy to wszystko dostosować do warunków współczesnych.
Trwa proces scalania gruntów, który powoduje, że konieczne staje się wykonanie nowych dróg dojazdowych do pól. To spore zadanie dla władz gminnych, zwłaszcza, że nie wszyscy właściciele nieruchomości są pozytywnie nastawieni do tych działań. Trzeba z nimi rozmawiać, przekonywać.
Ale rolników ubywa. Tomasz Kościelniak widzi więc też potencjał gospodarczy Charsznicy, która dawniej miała charakter bardziej przemysłowy. Gmina posiada grunty inwestycyjne, które może oferować zainteresowanym inwestorom, ale najważniejsze jest zagospodarowanie tego, co już funkcjonuje.
musimy postawić na człowieka
- Z drugiej strony musimy postawić na człowieka, żeby go wyciągnąć z domu. Małych gospodarstw jest coraz mniej, coraz mniej osób żyje z rolnictwa, nawet w tak rolniczej gminie, jak Charsznica – ocenia wójt. Za przykład podaje sztandarową imprezę, czyli Dni Kapusty. - To było święto skierowane do wszystkich, ale szczególnie do gospodarzy, dla których ofertę przygotowywały firmy nasienne, producenci maszyn i urządzeń rolniczych. Widzę coraz mniejsze zainteresowanie tych podmiotów naszym rynkiem. Kiedyś nowoczesne ciągniki, nowe maszyny, wzbudzały prawdziwy zachwyt. Teraz wiele z tych urządzeń widzimy w naszych gospodarstwach, nie są już taką atrakcją, a ponadto ich producenci znaleźli inne kanały docierania z ofertą do rolników. Owszem, są jeszcze poletka doświadczalne, są wykłady, prelekcje i to wszystko działa w Charsznicy, bo nadal królują tutaj kapusta i warzywa. Ale trzeba patrzyć w przyszłość. Koszty pracy są wysokie, inne koszty stale rosną, więc wielu producentów rolnych zastanawia się ile jeszcze można dokładać? Sytuacja, z jaką mieliśmy niedawno do czynienia na rynku zbóż, może powtórzyć się na rynku warzyw.
Z naszej rozmowy wynika więc, że władze samorządowe coraz więcej uwagi będą musiały poświęcać działaniom skierowanym na zagospodarowanie czasu wolnego: dzieci, młodzieży i seniorów.
- Ja, będąc wiceprzewodniczącym Rady Gminy, organizowałem wyjazdy do teatru, robiliśmy wspólne imprezy z parafią, z lokalnymi przedsiębiorcami – zwraca uwagę nowy włodarz gminy. Widzi pozytywną rolę, jaką w tym zakresie pełni Gminny Ośrodek Kultury, ale uważa, że jest jeszcze pole do zagospodarowania, zwłaszcza jeśli chodzi o propozycje dla młodego pokolenia, które za dużo czasu poświęca wirtualnej rzeczywistości.
nie sadzi kapusty a wygrał
Tomasz Kościelniak, mimo, że jest mieszkańcem Charsznicy, nie gospodaruje i nie sadzi kapusty. Co więc zadecydowało, że lokalna społeczność właśnie jemu postanowiła powierzyć stanowisko wójta na najbliższe pięć lat?
Pytam pierwszą napotkaną po wyjściu z Urzędu Gminy osobę:
- Pozytywny, dobry człowiek. Mam jak najlepszą o nim opinię od lat, od dziecka. Jest kreatywny, stara się zawsze pomagać ludziom – słyszę z ust mieszkanki w średnim wieku.
Może to zdecydowało, że mieszkańcy zakreślili krzyżyk w okienku przy nazwisku Tomasza Kościelniaka...
Rozmawiał, pytał i notował – Wojciech Szota
Nawałnica z gradem przeszła przez Wolbrom Wyróżniony
8 lipca w godzinach popołudniowych przez Wolbrom przeszła nawałnica z ulewnym deszczem i gradem. Momentalnie zrobiło się biało jak w zimie. Wiele ulic i posesji zostało zalanych, uszkodzeniu uległy niektóre drogi oraz ich pobocza. Strażacy i służby ratownicze usuwają skutki żywiołu; szacowane są straty.
Komenda Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej informuje, że wieczorem odebrano kilkadziesiąt zgłoszeń, które dotyczyły zalanych posesji i budynków na terenie gmin Wolbrom i Olkusz, gdzie doszło do zalania szpitala. W Kalisiu złamane drzewo spadło na dom.
Wolbromscy ochotnicy prowadzili działania ratownicze w kilkunastu lokalizacjach. Do najtrudniejszych zdarzeń zaliczają:
- uszkodzony dach na budynku jednorodzinnym przy ul. Kilińskiego,
- powalone drzewo na część budynku oraz linie energetyczne przy ul Żwirki i Wigury,
- zerwany dach na budynku produkcyjnym w Łobzowie.
(fot.: Fb OSP Wolbrom)
Pochodząca z Wolbromia łuczniczka Wioleta Myszor będzie reprezentować Polskę na Igrzyskach Olimpijskich w Paryżu Wyróżniony
Do trzech razy sztuka
W sobotę 29 czerwca, na nowym kompleksie sportowym przy Zespole Szkól ul. Pod Lasem w Wolbromiu, odbył się XV Puchar Lata w Łucznictwie, w którym udział wzięli młodzi zawodnicy z ośmiu klubów południowej Polski. Gościem specjalnym była Wioleta Myszor – zawodniczka kadry narodowej, która będzie reprezentować nasz kraj podczas zbliżających się Igrzysk Olimpijskich w Paryżu. Urodziła się w Wolbromiu i tutaj, pod okiem trenera Bolesława Pluty, uczyła się podstaw tego pięknego, ale jakże wymagającego sportu.
- Zaczynałam w Wolbromiu. Tu, do „Dwójki” chodziłam do szkoły i pan Pluta był moim nauczycielem wychowania fizycznego i wtedy po raz pierwszy strzelałam z łuku. Potem był UKS Diana i tak to się zaczęło – wspomina Wioleta. Dość przypadkowo, razem ze swoją koleżanką, trafiły potem do Szkoły Mistrzostwa Sportowego w Żywcu, której specjalnością jest właśnie łucznictwo. - Tam, podczas codziennych treningów, zaczęłam doskonalić swoje umiejętności, zgłębiać tajniki tego sportu.
Po skończeniu szkoły średniej rozpoczęła studia na Akademii Wychowania Fizycznego w Krakowie, cały czas uprawiając łucznictwo. Dwa razy w swej karierze była zawodniczką rezerwową kadry narodowej przed wyjazdem na Igrzyska Olimpijskie (do Aten i Pekinu) w łucznictwie zespołowym. Za trzecim razem się udało, choć w konkurencji indywidualnej.
- Walczyłyśmy z dziewczynami o zespół i mieliśmy szanse na kwalifikacje olimpijskie, ale to jest sport i ostatecznie pokonały nas Chinki. Dwa dni potem były kwalifikacje indywidualne, gdzie startowałam w gronie prawie stu zawodniczek, z których tylko osiem mogło liczyć na awans w ramach miejsc dodatkowych. Nie bardzo więc wierzyłam w sukces i tak byłam pochłonięta rywalizacją, że nawet nie zauważyłam, gdy zdobyłam wymaganą ilość punktów. Dopiero trener mi o tym powiedział – gdy mistrzyni opowiada swoje przeżycia nadal słychać w jej głosie silne emocje.
Ale łucznictwo, to nie tylko strzelanie z kilkudziesięciu metrów do kolorowej tarczy. Zawodnik, żeby utrzymać dobrą formę w tej dyscyplinie, musi systematycznie prowadzić trening ogólnorozwojowy, musi odwiedzać siłownię, doskonalić swą psychikę. Jeśli ktoś chce osiągnąć prawdziwy sukces, musi całe swe życie podporządkować treningom.
I tak było w przypadku Wiolety Myszor. Obecnie mieszka kilkanaście kilometrów do Żywca i od 25 lat jest zawodniczką LKS Łucznik. Pracuje w Centralnym Wojskowym Zespole Sportowym, co – jak twierdzi – daje jej oraz innym sportowcom możliwości rozwoju. Zawsze chętnie wraca do Wolbromia, gdzie nadal mieszka jej rodzina, tutaj ma znajomych i przyjaciół. I dobre wspomnienia.
- Mam sentyment do tej szkoły, tutaj chodzą moja siostrzenica i bratanica. Pamiętam, jak na boisku, które było w tym samym miejscu, gdzie teraz jest ten wspaniały kompleks sportowy, z koleżankami spędzałyśmy całe popołudnia. Zawsze mówię, że jestem szczęściarą, bo mogłam być w klasie sportowej, pod okiem pana Bolesława. Nauczył mnie podstaw wszystkich dyscyplin sportowych, które były mi potem potrzebne, czy to w czasie egzaminów na studia, czy podczas treningów. Poznałyśmy podstawy narciarstwa biegowego, łyżwiarstwa, siatkówki, koszykówki, pływania... Ale oczywiście łucznictwo już wtedy było dla mnie na pierwszym miejscu. Strzelałyśmy z koleżankami tutaj, na boisku koło „Dwójki” i na stadionie Przeboju. Miałam super wuefistę – podsumowuje jednym zdaniem.
Założyciel UKS Diana Wolbrom, zasłużony trener i nauczyciel, Bolesław Pluta, uhonorował pamiątkowymi medalami swoją wychowankę, a obecnie olimpijkę – Wioletę Myszor oraz burmistrza Radosława Kusia. Sam odebrał pamiątkową statuetkę za zasługi i zaangażowanie w rozwój łucznictwa od zarządu klubu, który przed wieloma laty tworzył.
- Jako burmistrz Miasta i Gminy Wolbrom jestem bardzo dumny z tego, że nasza rodaczka ma tak wspaniałe osiągnięcia w łucznictwie i bardzo się cieszymy, że udało się pani zakwalifikować na olimpiadę. Wierzymy, że wywalczy pani dobre wyniki i zajmie wysokie miejsce w Paryżu – mówił Radosław Kuś, wręczając naszej mistrzyni bukiet kwiatów. Życzył uczestnikom zawodów wielu sukcesów, dobrej zabawy i gratulował organizatorom przygotowania imprezy.
A oficjalnego jej otwarcia dokonał obecny prezes UKS Diana Wolbrom, Jerzy Pacia. Rywalizowano w kategoriach młodzików, młodzików młodszych oraz dzieci (osobno chłopcy, osobno dziewczęta) oraz w klasyfikacji zespołowej.
Relacja z zawodów także w aktualnym wydaniu papierowym Wieści Wolbromskich.
Przedstawiamy burmistrza Książa Wielkiego - Marka Płonczyńskigo Wyróżniony
To jest mój Książ
Z urodzenia i zamiłowania związany jest z Książem Wielkim. Tutaj pracował jako nauczyciel w Zespole Szkół im. Wincentego Witosa, a gdy w roku 2016 placówka została zlikwidowana, z nauczycielami i pracownikami założyli Stowarzyszenie Mirów, które przejęło jej prowadzenie jako niepublicznej. Przez kilka ostatnich lat pełnił obowiązki prezesa stowarzyszenia i dyrektora szkoły. Z wykształcenia jest magistrem inżynierem rolnikiem, ale po uzupełnieniu studiów pedagogicznych z oświatą związał swą karierę zawodową. Udzielał się też w samorządzie lokalnym – przez 20 lat był radnym w Książu i wygraną w tegorocznych wyborach uważa za zwieńczenie działalności na tym polu.
- To jest mój Książ, w którym się urodziłem i chciałbym, żeby trochę inaczej funkcjonował – mówi podczas rozmowy kilka dni po zaprzysiężeniu. - Wiele osób myśli podobnie jak ja. Po trzydziestu latach rządów mojego poprzednika na tym stanowisku potrzeba zmian była wyczuwalna.
Marek Płonczyński był jednym z sześciu kandydatów na burmistrza Książa Wielkiego. W pierwszej turze uzyskał najlepszy wynik – głosowało na niego 854 mieszkańców, co dało 32,70% głosów. Potrzebna było zatem druga tura, gdzie zmierzył się z Rafałem Pawlikiem. Wygrał tę rywalizację, zdobywając 1294 głosów, czyli 55,61%.
Nie neguje osiągnięć poprzedniego wójta (w ostatnim roku burmistrza), a także poprzednich kadencji Rady Gminy, tym bardziej, że przez wiele lat uczestniczył w życiu publicznym i miał wpływ na rozwój Książa. Wspomina np. swój udział w przygotowaniu koncepcji budowy sali gimnastycznej.
Mieszkańcy oczekiwali czegoś innego
- Wiele rzeczy, inwestycji i projektów było w Książu potrzebnych i przez ostatnie lata zostało zrobionych, natomiast wydaje mi się, że ludzie oczekiwali w końcu czegoś innego – tak tłumaczy swój sukces.
Pytam więc o priorytety, które są ważne dla nowego burmistrza w rozpoczynającej się kadencji.
Na początku wymienia sprawy związane z zaopatrzeniem w wodę, która w kilku sołectwach nie jest najwyższej jakości. W Zaryszynie np. mocno zaawansowane są rozmowy z sąsiednią gminą, by doraźnie kupować od niej wodę wolną od szkodliwych azotanów. By do tego doprowadzić konieczne będą inwestycje w rurociągi i przepompownie i jest to jedno z pierwszych zadań przed którym stoi nowa władza.
- Chodzi o zdrowie mieszkańców. Jesteśmy od tego, żeby zapewnić im wodę dobrej jakości – bez zbędnego patosu informuje burmistrz. Uważa, że w poprzednich kadencjach ten problem był trochę bagatelizowany. Podobnie jak gospodarka ściekowa. Miejscowa oczyszczalnia ma ograniczone możliwości przyjmowania nieczystości, konieczna była więc mała reorganizacja jej funkcjonowania oraz modyfikacja umów z mieszkańcami. Jak na razie problem został zażegnany, ale docelowo czeka na kompleksowe rozwiązanie.
- Rozbudowa oczyszczalni ścieków to konieczność, ale musi ona iść równolegle z rozbudową kanalizacji. Są palny dla poszczególnych sołectw i trzeba je będzie sukcesywnie realizować – informuje burmistrz.
O wiele prostszą sprawą jest wydłużenie w jednym dniu czasu przyjmowania interesantów w Urzędzie Gminy, by pracujący mieszkańcy mogli załatwić niezbędne formalności bez konieczności zwalniania się z pracy. Jak zapewnia burmistrz, stanie się to już niebawem. To jedno z haseł jego kampanii wyborczej: „Urząd przyjazny mieszkańcom”. Były też inne: usprawnienie służby zdrowia, pomoc dla rolników, mieszkania komunalne, zamknięcie i prawidłowa rekultywacja składowiska odpadów, czystość i ekologia, Miechowski Park Technologiczny...
- Na wszystko potrzeba pieniędzy, a budżet nie jest z gumy – Marek Płonczyński realnie patrzy na te sprawy. Liczy jednak, że odpowiednie gospodarowanie środkami własnymi i skuteczne zabieganie o wsparcie z zewnątrz pozwoli zrealizować nakreślone cele.
Czy pomaga w tym fakt, że rok temu Książ Wielki dołączył do grona miast?
- Nie ma to większego znaczenia. Ja, gdybym był wójtem, a nie burmistrzem, też robiłbym to, co założyłem i dobrze bym się czuł – wyjaśnia spokojnie. Okazuje się, że gdy decydowano o tym w łonie poprzedniej Rady Gminy, on akurat wstrzymał się od głosu. Uważa, że mieszkańców Książa ta sprawa mało interesowała. Były obawy, że zmiana statusu z sołectwa na miasto spowoduje wzrost różnych opłat, choć ostatecznie nic wielkiego się nie stało. Podatki wprawdzie w tym czasie wzrosły, ale było to związane ze zmianą kwalifikacji gruntów przeprowadzoną przez starostwo.
Miasto musi dbać o wygląd
- Skoro Książ jest już miastem, to szczególnie powinien dbać o wygląd, a jak pan widzi, sporo jest jeszcze na tym polu do zrobienia. Sukcesywnie będziemy to zmieniać, żeby faktycznie Książ stał się ładnym, przytulnym miasteczkiem, nie tylko z nazwy – snuje plany mój rozmówca. Ma nadzieję, że tak się stanie. Budowa drogi szybkiego ruchu omijającej Książ wyprowadziła sznur samochodów z centrum i teraz na ulicy Warszawskiej panuje błogi spokój. Wielu mieszkańców powitało zmianę z wielką radością, ale dla niektórych przedsiębiorców było to bolesnym doświadczeniem, które zmusiło ich do drastycznych często decyzji...
Książ ma duży potencjał związany z turystyką i powinien rozwijać się w tym kierunku. Jest Pałac na Mirowie, prawdziwa perełka architektury renesansowej. Jak informuje burmistrz, a do niedawna prezes stowarzyszenia dzierżawiącego obiekt od starostwa, na jego utrzymanie potrzeba rąk do pracy i niemałych środków finansowych. A z tym, przynajmniej do tej pory, nie było najlepiej.
Obecnie w zamku funkcjonuje Niepubliczne Liceum Ogólnokształcące o profilu mundurowym i Technikum Informatyczne, które utrzymują się z subwencji oświatowej oraz z dochodów, jakie wygeneruje stowarzyszenie. Pieniędzy musi wystarczyć na utrzymanie całego kompleksu pałacowego, a przecież klasy nie są zbyt liczne i uczniowie nie płacą czesnego. Jest może skromniej, ale przez to szkoła może zaoferować miłą, domową wręcz atmosferę, z której korzystają także uczniowie z Działoszyc, Słaboszowa i okolic. Wszyscy nauczyciele i pracownicy są związani ze szkołą od lat, często będąc jej absolwentami. Godzą się na nieco gorsze warunki pracy, byle sprawić, by to miejsce nadal funkcjonowało z pożytkiem dla lokalnej społeczności. Przez cały czas funkcjonuje tu schronisko młodzieżowe, mieszkają uchodźcy z Ukrainy, a oprócz szkoły dziennej prowadzone są też kursy rolnicze. To przynosi pewne dochody, które można przeznaczyć na utrzymanie obiektu.
Gmina partnerem a nie obserwatorem
Podczas rozmowy nie możemy pominąć Miechowskiego Parku Technologicznego, który powstał na gruntach, które kiedyś wchodziły w skład gospodarstwa pomocniczego Zespołu Szkół im. Wincentego Witosa, a obecnie są własnością powiatu.
- To z pewnością jeden z priorytetów, także dla gminy, ale musimy zadbać, by mieszkańcy na tej inwestycji nie stracili. Bo, że mogą zyskać, to wiemy. Burmistrz wymienia po stronie aktywów podatki, jakie mogą wpłynąć do lokalnych samorządów, wpływy ze sprzedaży wody, za odbiór ścieków itd. O ile oczywiście znajdą się inwestorzy, chcący wyłożyć pieniądze i prowadzić tutaj działalność.
- To wszystko musi być zrealizowane z troską o środowisko i dobro mieszkańców – podkreśla burmistrz. Wierzy, że lokalna społeczność będzie miała na to wpływ. Ma zaufanie do władz powiatowych, w których przecież są osoby związane z Książem, jak chociażby były dyrektor Zespołu Szkół Jak Biesaga, a obecnie przewodniczący Rady Powiatu. Wierzy, że przy dobrej współpracy wiele uda się osiągnąć. I stworzyć nowe oblicze ukochanej miejscowości. Tak przekonywał do tego podczas kampanii: „Nasza Gmina, pięknie ukształtowany teren, znaczne obszary leśne, rezerwaty przyrody, stawy oraz perła naszego regionu – Pałac na Mirowie. To jest potencjał, który trzeba docenić i wykorzystać, aby ludzie chcieli tu znaleźć swoje miejsce na Ziemi, a kolejni chcieliby się tu osiedlić. Ludzie kochają piękne miejsca, urokliwe miasteczka. Zróbmy wszystko, aby klimat i piękno tego miejsca nie zostało zmarnowane”.
Trzymamy więc kciuki!
Wojciech Szota