Reklama

piątek, 28 luty 2014 21:02

Wywiad z byłym trenerem Przeboju Wolbrom – Maciejem Antkiewiczem

Napisał
Oceń ten artykuł
(0 głosów)

To miejsce było dla nas ważne

Wieści Wolbromskie: - Kibice dziękują za ciepłe słowa od Pana, które były zamieszczone w ostatnim wydaniu gazety.

Maciej Antkiewicz: - Nie wyobrażam sobie, przynajmniej za Państwa pośrednictwem, bym mógł nie pożegnać się z ludźmi, wśród których pracowało się i którzy wspomagali drużynę i mnie przez ostatnich kilka rund. Klimat spotkań ligowych był zawsze na naszych meczach budujący, mieliśmy zawsze wsparcie z trybun. Ja to czułem, zawodnicy myślę też. To właśnie do kibiców i ludzi, którzy pomagali i wspierali nas na co dzień, kierowałem przede wszystkim swoje słowa. Także wobec moich zawodników. Niestety, nie zdążyłem zrobić tego wobec jednej z najwspanialszych osób, jakie spotkałem w Wolbromiu, wiadomo o kim myślę. Pan Tadziu (Ogórek – przyp. red.) był duszą i historią tego klubu. Zawsze był kiedy go potrzebowaliśmy, miał świetne poczucie humoru, czym rozładowywał często atmosferę. Był przyjacielsko nastawiony do mnie i do chłopaków, szczególnie tych najmłodszych, znał się przy tym naprawdę na piłce, mogliśmy na niego zawsze liczyć. Jemu chciałem szczególnie podziękować. Wraz z panem Jurkiem, drugim z gospodarzy klubu, był najbliżej drużyny na co dzień. Często jeździli też z nami na mecze wyjazdowe, nawet te najdalsze, żyli sprawami drużyny. Będę o nim zawsze pamiętał.

 

- Z funkcji prezesa Przeboju, po ośmiu latach, zrezygnował Andrzej Kondziołka, potem zastąpił go Paweł Gamrot, ale też miał i ma określone problemy. Czy któryś z działaczy klubu mógłby udźwignąć te obowiązki?

- Tego nie wiem. Chyba nie dało się tego udźwignąć. Choć to nie należało do mnie, mogę dziś powiedzieć, że pod koniec zeszłego roku, gdy sytuacja stawała się dramatyczna, wraz z Radą Drużyny odbyłem kilka spotkań, aby spróbować uświadomić niektórym najważniejszym w mieście osobom, że w coraz gorszej sytuacji jest klub, że może być problem na wiosnę z kontynuowaniem jego funkcjonowania na tym poziomie sportowym. Zrobiliśmy to wraz z zawodnikami, ponieważ Przebój nie był tylko i wyłącznie naszym miejscem pracy - byliśmy do niego przywiązani, emocjonalnie to miejsce stało się dla nas ważne. Zależało nam na grze tutaj, nawet w tych trudnych warunkach. Nie udało się. Mam nadzieję, że miasto, które utrzymywało w dużej mierze Przebój Wolbrom i przekazywało na jego funkcjonowanie przez lata duże, publiczne środki, zastanowi się nad faktem, że klub z takim potencjałem, taką historią, reprezentujący miasto Wolbrom na piłkarskiej mapie Polski, pomimo stabilnych wpływów finansowych – upadł.

- Kiedyś na zebraniu Stowarzyszenia mówił Pan o słabym szkoleniu młodzieży w Przeboju, o tym, że nikt z powiatu olkuskiego nie nadaje się do gry na tak wysokim poziomie jakim były rozgrywki III ligowe. Co brakowało w systemie szkolenia w Przeboju Wolbrom?

- Chodziło mi o standardowe sprawy, nic nadzwyczajnego. O to, żeby w klubie była ciągłość szkolenia, tak aby nie było np. 2-3 miesięcznych przerw, bo tego się w szkoleniu młodzieży nie stosuje. Jeśli chce się wychować kompletnego zawodnika, żeby w klubie był odpowiedni nabór, żebyśmy pozyskiwali i inwestowali w młodych zawodników, jeszcze w wieku juniora. Spraw tych jest sporo. Zapraszałem wielokrotnie najzdolniejszych juniorów Przeboju na nasze treningi lub młodych zawodników z innych klubów powiatu, jednak oni, nie przyzwyczajeni i bez odpowiednich nawyków, po kilku treningach odpuszczali zajęcia, zapominali, nie przyjeżdżali, nie wykazywali odpowiedniego zaangażowania. W 2-3 przypadkach po kilku miesiącach systematycznego nadrabiania ogromnych zaległości z jakimi do nas przychodzili, po 1-2 występach nagle oddawali rywalizację bez walki. Widać było, że gra w piłkę, reprezentowanie klubu na poziomie III ligi nie jest dla nich ważnym celem. W tych momentach bardzo zazdrościłem trenerom seniorskim w takich klubach jak Dalin Myślenice, Bochnia czy Hutnik Kraków, gdzie zespoły juniorskie są prowadzone zgodnie ze standardami, a juniorzy grają w Małopolskich Ligach Juniorów. W ich przypadku co roku 2-3 najlepszych juniorów trafia do pierwszego zespołu, są cennymi młodzieżowcami na odpowiednim poziomie, przy okazji nie obciążają budżetu klubu. W tym kierunku powinna iść piłka w Wolbromiu.

- Dziękuję za rozmowę i życzę dalszych sukcesów i spokojnej pracy

- Bardzo dziękuję, mam nadzieję, że porozmawiamy kiedyś w lepszym nastroju, o sukcesach piłki wolbromskiej. Szczerze mówiąc, miałem przez kilka ostatnich tygodni ciężką głowę, w związku z tym jak pożegnano się ze mną, w jakich okolicznościach odbywa się ten proces rozpadu. Pozdrawiam środowisko piłkarskie Przeboju Wolbrom i życzę sukcesów, mam nadzieje, że one szybko wrócą! Wszystkiego dobrego.

 

 

Wojciech Szota

Redaktor Naczelny Wieści Wolbromskich