Otwierany 11 maja z wielką pompą Punkt Szczepień Powszechnych w hali sportowej przy ul. Mariackiej w Wolbromiu, po dwóch miesiącach działalności... świeci pustkami. Odwiedzamy go w środę 14 lipca o godz. 15:00. Żywej duszy. Wprawdzie na kartce podawane są godziny otwarcia: wtorek, środa, czwartek od 14 do 20, ale w tym dniu nie jest czynny. Okazuje się, że obecnie chętnych do szczepienia przeciwko COVID-19 jest raptem ok. 100 osób. Na tydzień...
Przedstawiany jako wzór do naśladowania, wolbromski punkt mógł obsługiwać nawet 200 osób dziennie, o czym pisaliśmy w 9 wydaniu Wieści z 14 maja. W dniu uroczystego otwarcia informowaliśmy, iż jest to 22 punkt w Małopolsce i drugi w powiecie olkuskim, a wojewoda zapowiadał, że akcja szczepień dopiero się rozkręca. Dla starosty było to wręcz historyczne wydarzenie. Jeszcze w kolejnym wydaniu gazety chwaliliśmy rekord, który padł 20 maja, kiedy to w punkcie zaszczepiono prawie 300 osób. Potem ich ilość zaczęła maleć, aż doszła do mniej niż 100 osób tygodniowo. Operatorowi nie opłacało się zatem utrzymywać personelu przez cały tydzień i zaczął grupować chętnych na jeden dzień. A i tak ponoć zdarzały się sytuacje, że osób gotowych do zaszczepienia szukano wręcz na ulicy, by uchronić się przed zmarnowaniem otwartej ampułki z drogim preparatem.
- Kto chciał już się zaszczepił, teraz trzeba namawiać i szukać chętnych - mówią osoby zaangażowane w akcję. Zgoda, tylko że w Polsce liczba osób, które przyjęły dwie dawki szczepionki wynosi obecnie ok. 14 mln, a jedną - ponad 17 mln. To za mało, by nasze społeczeństwo zyskało tzw. odporność populacyjną - ostrzegają eksperci. Ta pojawia się, gdy zaszczepionych jest od 40 do 70 procent ludności, czyli w naszym przypadku od 15 do 26 mln. Rzecznik rządu uważa, że w tym roku jest szansa na uzyskanie takich wskaźników.
Tyle tylko, że epidemiolodzy straszą kolejnymi mutacjami wirusa. Czy uzyskana po zaszczepieniu odporność pozwoli uchronić się przed zakażeniem...?