Reklama
Klucze
Dzień Ziemi w Polskim Stowarzyszeniu na rzecz Osób z Niepełnosprawnością Intelektualną Wyróżniony
Przybyło drzew i krzewów
Tegoroczny Dzień Ziemi, który tradycyjnie obchodzony jest 22 kwietnia, pracownicy i podopieczni Centrum Wsparcia i Terapii Osób Niepełnosprawnych i Ich Rodzin w Kluczach, obchodzili sadząc wokół siedziby drzewka i krzewy. Ich zakup sponsorowała firma budowlana CFE Polska, której pracownicy pomagali również podczas prac na skwerach i klombach.
Centrum jest nową placówką, która działa od lutego 2020 roku, a prowadzone jest przez wolbromskie koło Polskiego Stowarzyszenia na rzecz Osób z Niepełnosprawnością Intelektualną (pisaliśmy o tym szerzej w poprzednim wydaniu Wieści). Mimo pandemii, która nieco sparaliżowała początek działalności, z powodzeniem realizuje swoją misję, prowadząc świadczenia dla potrzebujących, w ramach dwóch projektów: „Droga do samodzielności” oraz „Placówka Wsparcia Dziennego Dzieci i Młodzieży – Otwarte Drzwi”. Sadzenie drzewek wpisywało się w zakres działania Centrum, będąc częścią ogólnoświatowej akcji.
- Działamy na pełnych obrotach, realizując programy dla dzieci oraz dla dorosłych niepełnosprawnych – informuje kierownik placówki Marta Piwowar. - Trochę gorzej wygląda współpraca z podopiecznymi dojeżdżającymi, bowiem pandemia stworzyła spore utrudnienia i problemy. Ale nasze dwa podstawowe projekty idą pełną parą od czerwca ubiegłego roku – dodaje.
Centrum Wsparcia i Terapii Osób Niepełnosprawnych i Ich Rodzin w Kluczach powstało dzięki modernizacji i przystosowaniu trzykondygnacyjnego budynku po byłym Zespole Szkół w Kluczach, który gmina przekazała w 2015 roku w użyczenie wolbromskiemu kołu PSONI na 20 lat. W obiekcie, obok ośrodka pomocy dziennej, powstały też 4 mieszkania chronione dla 12 dorosłych ze znacznym lub umiarkowanym stopniem niepełnosprawności, w odniesieniu do których orzeczono chorobę psychiczną, niepełnosprawność intelektualną, całościowe zaburzenia rozwojowe lub epilepsję oraz osób niewidomych. Zamieszkują oni od poniedziałku do piątku, pod okiem opiekuna ucząc się samodzielności w codziennym życiu. W tym czasie uczestniczą także w wielu zajęciach wspomagających ich ogólny rozwój. To oni byli najliczniejszą grupą, która chwyciła za łopaty w miniony czwartek i z zapałem kopała dołki pod drzewka i krzewy.
Dzielna Dunka z Jaroszowca
Urodziła się w Polsce i Polskę miała w sercu
Gdyby żyła, miałaby 100 lat. Była Dunką, ale urodziła się w Polsce i Polskę miała w sercu. Znalazło się tam miejsce także dla mężczyzny jej życia – również Polaka. Wspólnie walczyli w ruchu oporu w Kopenhadze i razem – połączeni węzłem małżeńskim – zginęli.
Anna Louise Christine Mogensen to kobieta, która powinna znaleźć się w panteonie bohaterów II wojny światowej, wywodzących się z Ziemi Olkuskiej – tuż obok Antoniego Kocjana czy Gerarda Woźnicy „Hardego”. U nas jednak mało się o niej pamięta, choć to niedopatrzenie wynika przede wszystkim z tego względu, że walczyła z Niemcami w Danii, bo stamtąd pochodziła jej rodzina. Knud Peder Mogensen, ojciec Knuda, Jørgena i o wiele od nich młodszej Anny, którą najbliżsi nazywali „Lone”, był inżynierem w duńskiej fabryce cementu F.L. Smidth w Aalborgu. Potem dostał ofertę pracy w Polsce, w Jaroszowcu, w tamtejszej cementowni (w opracowaniach często mylnie piszą, że znajdowała się w Olkuszu). Cementownię w Jaroszowcu zbudował w końcu XIX w. właściciel Klucz Ludwik Mauve. Za Jaroszowcem przemawiało to, że znajdowały się tu pokłady kamienia i margla (glinki) oraz linia kolejowa. Oprócz fabryki, która składała się z pięciu pieców i 15 wapienników, beczkarni, magazynów i biur, wzniesiono także – istniejące do dziś – cztery kamienice (dla pracowników), pałac (siedziba kierownictwa) i willę dyrektora. Zakład nazywano „Portlandcementfabrik Klucze”. Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości, tę zatrudniającą już ok. 500 pracowników firmę, nazwano Cementownią Klucze.
Na Pustyni Błędowskiej Wyróżniony
Przeniósł niewybuch do punktu widokowego
Patrol saperski zabezpieczył niewybuch z okresu II wojny światowej znaleziony przypadkowo na terenie Pustyni Błędowskiej w Kluczach. Funkcjonariusze apelują o ostrożność i przypominają, że odnalezionych materiałów wybuchowych nie należy dotykać, przenosić, ani rozbrajać. Manipulowanie przy takich przedmiotach może zakończyć się tragedią.
W ubiegłym tygodniu, mieszkanka Klucz, podczas popołudniowego spaceru po terenie Pustyni Błędowskiej, zauważyła pocisk, najprawdopodobniej z okresu II wojny światowej. Poinformowała o znalezisku swojego ojca, który... przeniósł niewybuch do punktu widokowego Czubatka w Kluczach. Na miejsce został wezwany patrol saperski, a do czasu ich przyjazdu miejsce zabezpieczali funkcjonariusze z Komisariatu Policji w Kluczach. Saperzy z VI Brygady Desantowo-Szturmowej z Krakowa, zabezpieczyli i zabrali niewybuch. Saperzy sprawdzili również pobliski teren, nie ujawniając kolejnych niebezpiecznych przedmiotów.
W myśl art. 160 kodeksu karnego mężczyzna swoim zachowaniem mógł stworzyć bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu osób znajdujących się w rejonie punktu widokowego. Pamiętajmy, że w sytuacjach znalezienia przedmiotów, które mają znamiona uzbrojenia wojskowego, należy poinformować o tym fakcie policję. Nawet stare i zardzewiałe „pamiątki” z okresu wojennego nadal są niebezpieczne i stanowią śmiertelne zagrożenie. Policja apeluje do wszystkich, którzy ujawnią tego typu przedmioty, aby pod żadnym pozorem ich nie podnosić, odkopywać, przemieszczać i manipulować przy nich. Pamiętajmy, że duże pociski mogą mieć pole rażenia dochodzące nawet do kilkuset metrów.