Reklama

sobota, 29 luty 2020 11:10

Plany rozbudowy sieci linii kolejowych na terenie powiatu olkuskiego

Oceń ten artykuł
(0 głosów)
|| ||

Armagedon w Bolesławiu?

Blady strach padł na mieszkańców Bolesławia. Z tego, co wieszczą media, wygląda, że duża część Bolesławia ma ponoć legnąć w gruzach – dokładnie 30 proc. budynków (od 70 do 140), w których mieszka od 250 do ok. 560 ludzi. Wszystko to w ramach zakrojonego na szeroka skalę projektu budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego w Baranowie (między Warszawą, a Łodzią). Oczywiście, nie samo lotnisko jest zagrożeniem dla bytu mojej gminy, ale linie kolejowe, które mają dowozić do niego pasażerów z południowej Polski, z których dwie zaplanowano przeprowadzić właśnie przez Bolesław.

W całym kraju ma powstać aż 1,6 tys. km zupełnie nowych linii kolejowych, z tego 175 km w Małopolsce. Dwie linie – nr 111 i 113, spotkają się na tzw. Węźle Małopolsko-Śląskim (WMŚ), który zaplanowano w Bolesławiu pod Olkuszem, i jak można się naocznie przekonać oglądając mapy na stronie CPK będą one przecinać tutejsze drogi w najmniej dziewięciu miejscach. Z informacji, które podawano już wcześniej, wynika, że częstotliwość jazdy pociągów na tych liniach wyniesie aż siedem na godzinę, czyli średnio pociąg przemknie tędy co dziewięć minut. A te mają zasuwać w nadzwyczaj ekspresowym tempie, czy 250 km na godzinę. Do tego dochodzi jeszcze – ma się rozumieć – ruch towarowy. Ludzie więc, znający problem z pobliskiego Bukowna, które jest podzielone torami, obawiają się więc rogatek, ale to byłby już kompletny idiotyzm, gdyby chciano ich tyle postawić; pewnie zamiast nich planowane są wiadukty. To się jednak będzie z kolei wiązać z wielkimi pracami budowlanymi – miesiące, ba, lata utrudnionego życia dla mieszkańców…  
Na początku się zdenerwowałem, bo jedna z linii ma niby przebiegać przez ulicę Chmielną, parę kroków od mojego domu, ale gdy dłużej patrzyłem na te mapy zorientowałem się, że chyba jakiś mało rezolutny planista je wytyczał. Na cholerę burzyć domy, płacić ogromne odszkodowania, tracić głosy wyborców, jeśli sto metrów w bok, jest idealne miejsce, bo rośnie tam sobie las i to zwykły, przemysłowy, a nie jakaś puszcza (można więc linię poprowadzić na wschód od ul. Kluczewskiej).
Podobnie się ma sprawa z odnogą przez Kolonię, też można ominąć gęstą zabudowę. Wszystko to wskazuje, że te plany to tylko naprędce narysowane linie na mapie, pewnie w dużej skali była i tak komuś wyszło. Szkoda tylko, że bardzo wielu ludzi doprowadzono tym do szału, albo i do zawału. Ale jeśli jednak tak miałyby te linie kolejowe być poprowadzone, bo się ktoś uprze, to się chyba krew poleje...
Jak słusznie skomentował te hiobowe wieści pewien znajomy: „To raz że można poprowadzić to w trochę inny sposób, a dwa że chyba nikt nie wziął pod uwagę szkód górniczych w naszym rejonie. A już wisienką na torcie jest poprowadzenie tej trasy przez obszar Pustyni Błędowskiej.” Święte słowa – linia przecina użytek ekologiczny, czyli Pustynię Błędowską! Dalej też nie lepiej – Rodaki (gmina Klucze) też przez środek mają być przerżnięte torami…
I jeszcze te szkody górnicze; trzeba pamiętać, że ziemia w Bolesławiu jest jak rzeszoto, tu była kopalnia, wydobywano galenę i galman przez kilkaset lat, są zapadliska, pustki, sztolnie. Na takim terenie stawianie wiaduktów będzie utrudnione, jeśli w ogóle możliwe.   
26 lutego, czyli w środę, o godz. 17 w Centrum Kultury im. Marii Płonowskiej w Bolesławiu wójt gminy Krzysztof Dudziński zaprosił na spotkanie informacyjne w tej sprawie mieszkańców. Gdy będą państwo czytać te słowa, już będzie po tym spotkaniu, ale już teraz mogę wieszczyć, że pewnie sporo gorzkich słów padnie pod adresem naszych niemiłosiernych władz państwowych. Przykre tylko, że to spotkanie będzie przypominało bicie piany we własnym gronie, bo z tego, co wiadomo, żaden przedstawiciel inwestora nie zapowiedział się uczestnictwa w dyskusji w bolesławskim dworku.
O.D.

 

Czytany 964 razy Ostatnio zmieniany niedziela, 24 maj 2020 22:42
Więcej w tej kategorii: Kości w Kanale Dąbrówka »