Reklama
Wyświetlenie artykułów z etykietą: Nasza historia
Uczestniczyliśmy w XIV Międzynarodowym Forum Muzeów Domowych
W 2007 roku na Dolnym Śląsku zrodził się ruch muzeów domowych. Jego formuła jest bardzo szeroka i elastyczna. Ma na celu znajdowanie i pokazywanie dziedzictwa kulturowego, ukrytego w prywatnych domach, świetlicach wiejskich, parafiach i placówkach samorządowych. W praktyce polega na odnajdowaniu osób, które gromadzą kolekcje, zapraszaniu ich na różne spotkania, organizowaniu wymiany informacji i doświadczeń. Obecnie odbywa się to już na skalę międzynarodową.
Dzieje nazw ulic w Wolbromiu
Nazwy ulic w Wolbromiu wzmiankowane są dopiero w XIX wieku, nie wiemy kto i na jakiej zasadzie je nadawał. Wcześniej pojawiają się nazwy miejskich gruntów np. Kotliny i Osmędy (w 1778 roku). Z kolei z dokumentów z 1789 roku znamy nazwy trzech karczm, jakie działały wtedy w Wolbromiu: Suchorowska, Pod Dworem oraz Poberkowska.1 Dwie pierwsze istniały już w 1765 r. Z wizytacji dziekanatu wolbromskiego wynika, że w 1782 r. były w Wolbromiu cztery młyny: Rosochacz, Koziński, Ogonowski, Władykowski2.
Pierwszymi śladami o istnieniu nazw ulic w Wolbromiu są materiały w Archiwum Państwowym w Kielcach dotyczące brukowania w nim ulic. Możemy z nich wyczytać, że wybrukowano: w 1822 r. Rynek i ul. Pilecką (dziś Żwirki i Wigury), w 1828 r. ulice: Krakowską, Miechowską, Zakościelną (dziś Mariacka), Szydłowską (używano wymiennie nazwy Szydłowiecka – prawdopodobnie nazwa pochodziła od szewskich szydeł) – dziś 29-go Listopada a w 1852 r.: Żarnowiecką (dziś Kościuszki), Męczarską (dziś Piłsudskiego) i Lgocką (dziś 20-tu Straconych)3. Natomiast w pracy M. Łyczak „Dzieje Wolbromia” czytamy o wybrukowaniu w 1824 r. wolbromskiego Rynku i ulic: Krakowskiej i Kościelnej4, o „najludniejszej” w 1858 r. ulicy Wolbromia jaką była Miechowska5 i o naprawie w 1864 roku mostów na ulicach: Pileckiej (dziś Żwirki i Wigury) i Lgockiej (dziś 20-tu Straconych).
Z odnalezionych w kieleckim Archiwum Państwowym: rosyjskojęzycznym planie Wolbromia z 1896 r., mapkach geodezyjnych z tegoż samego roku i lat wcześniejszych oraz z kroniki wolbromskiej OSP wynika, że oprócz ww. ulic w końcu XIX w. istniały też ulice: Krzywa, Ogrodowa, Bóźnicza (obecnie Krótka), Szkolna – była wtedy przy niej żydowska szkoła (obecnie Boczna). Na wspomnianym planie carskim obecna 29-go Listopada nazwana jest Szranowska, choć wszystkie inne źródła z tego okresu opisują ją jako Szydłowiecka (Szydłowska). Widzimy też na nim obecne ulice: Orzeszkowej, Górną, 3-go Maja, Staszica, ale nie miały naniesionych nazw i stąd nie wiemy jakie nosiły wtedy nazwy. Po wybudowaniu kolei i Fabryki Westena wytyczono ul. Kolejową (dziś 1-go Maja), co poświadcza książka telefoniczna z 1924 roku.
Kolekcja Designu Olkuskiej Emalii – akcja Galerii BWA w Olkuszu
Bardzo słuszna idea ! Na szczęście po olkuskiej Emalii (Emalierni, Olkuskiej Fabryce Naczyń Emaliowanych), dawnych zakładach Westena, które działały w Olkuszu przez ponad 100 lat, została nie tylko pamięć, bo tradycję produkowania wyrobów emaliowanych w Olkuszu kontynuuje Olkuska Fabryka Naczyń Emaliowanych Emalia S.A (jej wyroby opatrzone są tradycyjnym logiem z czajniczkiem z wpisaną weń literą O). Warto wspomóc organizatorów – olkuską Galerię BWA zachowanymi po domach wyrobami tego zakładu!
Apel Galerii BWA w Olkuszu! Tworzymy Kolekcję Designu Olkuskiej Emalii!
Po olkuskiej Emalii (Emalierni, Olkuskiej Fabryce Naczyń Emaliowanych), dawnych zakładach Westena, które działały w Olkuszu przez ponad 100 lat, została tylko pamięć. Dzięki wyrobom z charakterystycznym czajniczkiem Olkusz znany był w całej Polsce jako „Miasto garnków”. Dziś, gdy nie ma już fabryki, jej archiwa najprawdopodobniej trafiły na makulaturę, a zabytkowe maszyny na złom, trzeba spróbować zachować choć najciekawsze egzemplarze z wyrobów zakładu, często o nowatorskim wzornictwie. Jako Galeria, która zajmuje się prezentowaniem sztuki, także użytkowej, do tego działająca w Olkuszu i czująca więź z miastem, w którym przez ponad 100 lat funkcjonowała Fabryka Naczyń Emaliowanych, postanowiliśmy stworzyć przy Galerii Sztuki Współczesnej BWA Kolekcję Designu Olkuskiej Emalii.
Drogi Czytelniku, jeśli posiadasz naczynia wyprodukowane w Olkuszu, szczególnie te oryginalnie zdobione, jak np. kolorowe talerze tzw. Pikasiaki (chlapane emalią i wypalane w piecu), czy równie ciekawe dzbanki, a nawet pojemniki na wodę do wieszania na kaloryferach, możesz je oddać do zbiorów Galerii i stać się darczyńcą olkuskiego BWA. Zbieramy także zdjęcia i archiwalne dokumenty dotyczące Emalii (OFNE), projekty, prospekty itd., itp. Na zdjęciu widać pierwsze podarowane Galerii dzbanki artystyczne o ciekawym wzornictwie, wykonane w olkuskiej Emalii!
NIE WYRZUCAJ NA ŚMIETNIK – PRZYNIEŚ DO GALERII BWA W OLKUSZU, przy ul. Szpitalnej 34!
UWAGA! Mamy jeszcze jeden apel! Jeśli mają Państwo obrazy, rzeźby itp. prace artystyczne, z którymi nie mają Państwo co zrobić, które być może zawadzają w domu, zamiast je wyrzucać na śmietnik – co często się zdarza – możecie je podarować Galerii BWA w Olkuszu, ul. Szpitalna 34. Te prace często nie mają dużej wartości finansowej, ale być może są świadectwem działalności artystycznej często nieżyjących już lokalnych twórców, a tym samym mają nieocenioną wartość sentymentalną.
Galeria BWA w Olkuszu mieści się przy ul. Szpitalnej 34, czynna od poniedziałku do piątku, w godzinach: pon. 8-16, wt.-pt. 10-18, sob. 10-14.
Świętowaliśmy 41. rocznicę powstania NSZZ Solidarność w Delegaturze Miechów
W dniu 29 sierpnia 2021 r., w piątą rocznicę odsłonięcia w Swojczanach pomnika Biuletynu Małopolskiej Solidarności, świętowaliśmy 41. rocznicę powstania Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego „Solidarność” w Delegaturze Miechów. Obchody rozpoczęła msza święta za Ojczyznę w kościele pod wezwaniem Świętego Idziego w Tczycy, odprawiona przez księdza proboszcza Marka Lutego.
We mszy uczestniczyły osoby związane z drukowaniem w stanie wojennym prasy podziemnej: Romana Niewczas, Leszek Dulba, Jerzy Zdrada i Zbigniew Szydło z rodzinami oraz związkowcy NSZZ „Solidarność” z Ziemi Miechowskiej. Następnie spotkaliśmy się pod pomnikiem Biuletynu Małopolskiej Solidarności przy domu państwa Zofii i Mieczysława Sudelskich w Swojczanach. Złożyliśmy wiązankę kwiatów, zapaliliśmy znicz i pomodliliśmy się za osoby, które odeszły w latach 2020 i 2021 – Wiesława Romanowskiego i Jacka Radło – pracujących w podziemnej drukarni w Swojczanach i Wojciecha Grzeszka – przewodniczącego Regionu Małopolskiego NSZZ „Solidarność”, który zadbał o upamiętnienie podziemnej drukarni w Swojczanach. Przy tej okazji Leszek Dulba i Jerzy Zdrada otrzymali książkę „Niedokończona historia” mojego autorstwa, przedstawiającą historię Solidarności na Ziemi Miechowskiej, w tym historię podziemnej drukarni w Swojczanach.
79. rocznica likwidacji wolbromskiego getta
06 września radni klubu PiS w wolbromskiej Radzie Miejskiej złożyli symboliczne wiązanki kwiatów i zapalili znicze w miejscu dawnego cmentarza żydowskiego przy ul. Skalskiej oraz na zbiorowych mogiłach w lesie. Oddali tym gestem hołd dawnym mieszkańcom Wolbromia narodowości żydowskiej, którzy na przestrzeni wieków osiedlali się i żyli tutaj, wpływając na rozwój naszego miasta, a których życie zostało brutalnie przerwane w wyniku działań zbrodniczej ideologi.
Medal „Pro Patria” dla Stanisława Osmendy
W latach 1918-20 w Wolbromiu odtwarzały się pododdziały elitarnego 1 Pułku Ułanów Krechowieckich. 3 szwadron stacjonował w Fabryce Wyrobów Gumowych Petera Westena, a sztab kwaterował w dworku Lucyny i Bogumiła Nowakowskich. W tym roku obchodzimy bardzo ważną dla Pułku rocznicę. 100 lat temu marszałek Józef Piłsudski udekorował sztandar 1 Pułku Ułanów Krechowieckich Krzyżem Srebrnym Orderu Virtuti Militari.
Uroczystości rocznicowe odbyły się w miejscu kwaterowania Pułku w okresie międzywojennym – Augustowie. Głównym organizatorem obchodów był starosta Powiatu Augustowskiego Jarosław Szlaszyński, autor wielu znaczących książek i publikacji na temat Krechowiaków. Po odsłonięciu pamiątkowej tablicy na budynku dawnych koszar zebrani prowadzeni przez orkiestrę wojskową udali się do kościoła pw. Matki Boskiej Częstochowskiej mieszczącego się w dawnym budynku kościoła garnizonowego. W homilii prowadzący nabożeństwo ksiądz nawiązał do słów Melchiora Wańkowicza: „Wychuchany i wyniańczony przez pierwszego swego dowódcę, śp. Pułkownika Mościckiego. Zasłuchany, zapatrzony w prawzory polskiego ułana, świetny, wymuskany Pułk, górnie noszący tradycje ułańskie zarówno w polu, jak i w salonie, zarówno w rewii, jak w walce”.
Wolbrom na starej fotografii - wystawa czynna od dzisiaj na płycie rynku
"Było sobie miasteczko"
Pragniemy zaprezentować Państwu reprodukcje archiwalnych dokumentów, pocztówek i zdjęć Wolbromia do 1945 roku. Przedstawiają one najważniejsze przestrzenie naszego miasta, które stanowią o jego trwaniu oraz warunkują rozwój. Wielokulturowa historia Wolbromia pokazuje, że na przestrzeni wieków miasto tworzyli ludzie przedsiębiorczy, który nie poddawali się różnorodnym przeciwnościom, m.in. wojnom, pożarom, czy epidemiom. Oczywiście, jak w każdej zbiorowości pomiędzy różnym grupami zdarzały się konflikty o podłożu religijnym, czy ekonomicznym. Jednak dzięki otwartości na nowoczesne rozwiązania i zaradności, Wolbrom zyskiwał impuls do rozwoju. Tak piszą o wystawie jej twórcy, czyli Ireneusz Mudyń - prezes Stowarzyszenia Kulturalno-Oświatowego w Wolbromiu oraz Radosław Kuś - kurator wystawy. Za inspirację do jej powstania podają zbliżająca się rocznicę 700-lecia miasta.
Dzielna Dunka z Jaroszowca
Urodziła się w Polsce i Polskę miała w sercu
Gdyby żyła, miałaby 100 lat. Była Dunką, ale urodziła się w Polsce i Polskę miała w sercu. Znalazło się tam miejsce także dla mężczyzny jej życia – również Polaka. Wspólnie walczyli w ruchu oporu w Kopenhadze i razem – połączeni węzłem małżeńskim – zginęli.
Anna Louise Christine Mogensen to kobieta, która powinna znaleźć się w panteonie bohaterów II wojny światowej, wywodzących się z Ziemi Olkuskiej – tuż obok Antoniego Kocjana czy Gerarda Woźnicy „Hardego”. U nas jednak mało się o niej pamięta, choć to niedopatrzenie wynika przede wszystkim z tego względu, że walczyła z Niemcami w Danii, bo stamtąd pochodziła jej rodzina. Knud Peder Mogensen, ojciec Knuda, Jørgena i o wiele od nich młodszej Anny, którą najbliżsi nazywali „Lone”, był inżynierem w duńskiej fabryce cementu F.L. Smidth w Aalborgu. Potem dostał ofertę pracy w Polsce, w Jaroszowcu, w tamtejszej cementowni (w opracowaniach często mylnie piszą, że znajdowała się w Olkuszu). Cementownię w Jaroszowcu zbudował w końcu XIX w. właściciel Klucz Ludwik Mauve. Za Jaroszowcem przemawiało to, że znajdowały się tu pokłady kamienia i margla (glinki) oraz linia kolejowa. Oprócz fabryki, która składała się z pięciu pieców i 15 wapienników, beczkarni, magazynów i biur, wzniesiono także – istniejące do dziś – cztery kamienice (dla pracowników), pałac (siedziba kierownictwa) i willę dyrektora. Zakład nazywano „Portlandcementfabrik Klucze”. Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości, tę zatrudniającą już ok. 500 pracowników firmę, nazwano Cementownią Klucze.
Prawdziwa historia Kasztanki marszałka Piłsudskiego
Moje korzenie
Nazywam się Tytus Bisping. Urodziłem się 14 marca 1949 roku w Krakowie. Przez wiele lat mieszkałem w domu przy Rynku Dębnickim, który wchodził w skład wiana ślubnego rodziny Eustachego hr. Romera z Czapel Małych, dla córki Marii hr. Romer. Ślub mojej babci Marii odbył się 26 lutego 1919 roku w Krakowie w Kościele Św. Szczepana z Tytusem Dunin (de Skrzynno) z Głębowic, Gierałtowiczek, Chocznii i Kopytówki.
Moi Rodzice zostali wyrzuceni przez okupantów ze swych domów. Matka Maria - Elżbieta Dunin z Gierałtowiczek z Babunią opuściły siedzibę 21 czerwca 1940 roku. Uciekając przez Kopytówkę dotarli do swoich Czapel Małych i Wysocic w Miechowskie.
Dziadek Tytus Dunin poległ 10 września 1939 roku w Tryńczy, gdzie jest tam pochowany na miejscowym cmentarzu. Miejscowej ludności Tryńczy, dziękuję za opiekę nad jego grobem i coroczne uroczystości ku jego pamięci.
Plenerowe widowisko obrzędowe w Sulisławicach – STAROPOLSKIE ŻNIWA MAŁOPOLSKIE
Jak to było sto lat temu?
1 sierpnia na polach rolników z Sulisławic zorganizowano plenerowe widowisko obrzędowe pt. „Jak to drzewiey w żniwa bywało”, które dzień wcześniej filmowała Telewizja Polska. Scenariusz, przygotowany na podstawie wywiadów z najstarszymi mieszkańcami wsi oraz dostępnych źródeł, opracowała i całość reżyserowała Lidia Musiał – prezes Stowarzyszenia KGW Gminy Wolbrom „Kłos”. Projekt wsparty finansowo przez Urząd Marszałkowski Województwa Małopolskiego, miał za zadanie promocję regionu, w tym sąsiadującą z Sulisławicami gminę Gołcza. Jak tłumaczy nam pomysłodawczyni całego przedsięwzięcia, to tutaj przebiega granica między krakowiakami zachodnimi, a wschodnimi. Tych pierwszych reprezentowały koła z terenu gminy Wolbrom, tych drugich – zaprzyjaźnione KGW „Z Alei Kasztanowej”. Z tej okazji wójt Lesław Blacha przekazał paniom z Trzebienic nowe stroje ludowe i wspierał to ciekawe wydarzenie.
- Inspiracją dla naszego pomysłu była działalność Władysława Wołkowskiego, mistrza wikliny z Sulisławic, który w 1925 roku utworzył tutaj amatorski teatr, funkcjonujący przez 40 lat. Jestem zafascynowana działalnością tego człowieka, wszechstronnie utalentowanego, zwanego Michałem Aniołem Wikliny. Chcąc ożywić pamięć o nim, stworzyłam scenariusz, który przeniósł nas w czasy przedwojenne. W 1927 roku Ignacy Mościcki w swej posiadłości w Spale urządził ogólnopolskie dożynki, a rok później zorganizowano je z wielkim rozmachem. W tamtych wydarzeniach uczestniczyli też krakowiacy z naszego terenu, dlatego chcieliśmy nawiązać do tamtych wydarzeń, tamtej atmosfery. Stąd dbałość o szczegóły naszego spektaklu plenerowo-obrzędowego – opowiada jego pomysłodawczyni.
Organizatorzy zapraszają do obejrzenia tego niezwykłego widowiska na antenie TVP Kraków 19.08.2020 w godzinach wieczornych.
https://krakow.tvp.pl/49472689/atrakcje-turystyczne-w-sulislawicach-i-gminie-golcza