Reklama

poniedziałek, 16 listopad 2020 18:20

UWAGA: gdy zaglądamy w Sieć, ona zagląda też w nas…

Oceń ten artykuł
(0 głosów)
||| |||

Wirtualna otchłań i pułapki w niej czyhające

Wyobraźcie sobie, kochani Czytelnicy, następującą sytuację: jest sobota wieczorem, z nieukrywaną radością wykorzystujecie jakże nieliczne w dzisiejszych czasach chwile wolności. Od pracy, dzieci, obowiązków, COVIDA-19 i wszystkich innych okropieństw łączących się z życiem na planecie Ziemia. Gdzież wsiąknie Wasz umysł, jeśli nie w nieograniczoną krainę zaczarowanych algorytmów, tworzących wszechświat dostępny na wyciągnięcie ręki, do którego wstęp „opłaca się” ledwie dwoma kliknięciami komputerowej myszy?

Na jednej z oglądanych przez Was stron wyświetla się link o emocjonującym tytule, dajmy na to: „Kwarantanna w całym Miechowie (Wolbromiu, Olkuszu – niepotrzebne skreślić)! Burmistrz wydał oficjalny komunikat!”. Włos jeży się na głowie, adrenalina wzrasta, czym prędzej naciskacie złaknieni najświeższych informacji i wskazówek działania. To przecież Wasze miasto, na Boga! Pojawia się informacja o zastosowaniu blokad drogowych przy wyjazdach z miejscowości, wprowadzeniu godziny policyjnej, jest też statystyka zachorowań w powiecie (wszystko tonie w kolorze czerwieni). Pod spodem zaś mamy krótki materiał wideo, w którym to urzędnik spokojnym, w miarę opanowanym głosem apeluje o spokój i nie wpadanie w panikę.

Kto z Państwa ośmieliłby się zweryfikować przeczytane i obejrzane przed chwilą materiały? Czy ktoś zastanowiłby się nad prawdopodobieństwem powyższego wydarzenia, sprawdził stronę, na której pojawił się komunikat? Jeśli nie, to bardzo szkoda, bowiem powyższe oszustwo (tak, właśnie oszustwo) byłoby bardzo łatwe do wyprodukowania w dobie dzisiejszego Internetu i bez należytej świadomości ze strony użytkownika sieci jego szkodliwe skutki mogłyby oddziaływać na całą społeczność tak lokalną, jak i krajową. Bo skoro w niewielkim mieście kwarantanna, to może i w innych miejscowościach też będą wprowadzać? Panika gotowa – wszystkie nocne sklepy oblegane, szaleństwo na ulicach, strach w oczach najmłodszych (tych nieco starszych zapewne też). Ogólnie płacz i zgrzytanie zębów. Sodoma i Gomora.
Zapytają Państwo, jak do takiej sytuacji można dopuścić? Przy obecnej jakości zabezpieczeń i sposobów weryfikacji różnorakich danych? Cóż, przeciwnikami są w tym wypadku nie tylko coraz bardziej udoskonalane programy komputerowe (narzędzia manipulacji), ale również… my sami. Od kiedy istniejemy jako żywe istoty obdarzone świadomością, musieliśmy bazować na swoich zmysłach, aby przetrwać w walce z dużo lepiej przystosowanymi, silniejszymi gatunkami. Kluczem do przeżycia były nie tylko przeciwstawne palce oraz rozwinięty mózg, lecz także słuch i wzrok. Zwłaszcza ten drugi stał się podstawowym mechanizmem weryfikacyjnym, którego wartość określa znane do dziś powiedzenie: zobaczyć, to uwierzyć.  
I tutaj pojawia się szansa nie tylko dla fake newsów (umiejętnie zmanipulowanych informacji podszywających się pod prawdziwe), lecz również znacznie groźniejszego zjawiska, jakim jest deep fake. W skrócie polega on na tym, że do fałszywego materiału tekstowego dołącza jeszcze ten wizualny. Programy są w stanie na bazie wszystkich dostępnych plików (np. zdjęć i filmików zamieszczonych w sieci) zanalizować ruchy, mimikę, głos oraz gesty postaci, w którą chcą się „wcielić” dostarczyciele fałszywych (a często także hiobowych) wieści. Voilà! Maska gotowa, teraz wystarczy ją założyć. Spreparowanie wideo komentarza, w którym oficjalny komunikat wydaje burmistrz nie wydaje się już tak karkołomnym zadaniem, prawda? W końcu materiał do programowej analizy dostarczają nam zdjęcia i filmiki na Facebooku, Instagramie czy Twitterze. Niemal każdy z nas istnieje w tej ogromnej bazie danych, często nawet nie zdając sobie z tego sprawy. Na pocieszenie pozostaje fakt, że ofiarą internetowych manipulacji na tak ogromną skalę nie padnie raczej przeciętny Kowalski. Prawdziwym celem oszustów są osoby publiczne, zwłaszcza celebryci i politycy.
Czy możemy zatem czuć się bezpieczni w Internecie – tym wirtualnym kosmosie? Niektórzy z nas tak, zawsze jednak pamiętając o jednym: gdy zaglądamy w Sieć, ona zagląda też w nas…

K.O.

Materiał powstał w ramach projektu Stowarzyszenia Gazet Lokalnych z Polsko-Amerykańską Komisją Fulbrighta „Media bliżej ludzi”, finansowanego ze środków Departamentu Stanu USA.

Czytany 1888 razy Ostatnio zmieniany poniedziałek, 25 styczeń 2021 11:01